Karmienie piersią

To nie mleko modyfikowane jest odpowiedzialne za problemy z karmieniem piersią

Wpis powstał pod wpływem książki Jennifer Grayson „Odstawieni”.

Całkiem niedawno wpadła mi w ręce książka „Odstawieni” Jennifer Grayson. Uwielbiam tego typu książki, więc długo nie poleżała na mojej półce. Gdy tylko zaczęłam ją czytać, oczy coraz bardziej otwierały mi się ze zdziwienia, ponieważ wreszcie ktoś mi głośno wyartykułował coś, co podświadomie było dla mnie oczywiste, ale czego nie byłam pewna.

A chodzi dokładnie o fakt, skąd się wzięły współczesne problemy z karmieniem piersią. Jakiś czas temu myślałam, że wszystko zaczęło się przez wynalezienie mleka modyfikowanego i jego dość wszędobylski marketing. Jednak wiedziałam też, że dużo miała tu do powiedzenia zmiana stylu życia ludzi i poluźnienie więzów rodzinnych.

Zaraz wszystko wyjaśnię.

Odpowiedź na zapotrzebowanie

Kiedyś niemowlę, które nie mogło być karmione piersią mamy z dużym prawdopodobieństwem umierało. Próbowano zastąpić mleko kobiety innymi substancjami z lepszym lub raczej gorszym skutkiem. Jedynym słusznym wyjściem z takiej sytuacji było karmienie niemowlęcia przez inną kobietę. To zdawało egzamin, jednak miało również swoją konsekwencję.

Ale właściwie dlaczego mama nie mogła karmić piersią? Pierwszą odpowiedzią na to pytanie byłoby przyznanie, że kobieta umarła. Przy porodzie zdarzało się to kiedyś częściej niż teraz. Jednak w pewnym momencie nie tylko to było powodem niekarmienia dziecka przez mamę. Znacznie częstszym i gorszym w skutkach problemem była rewolucja przemysłowa i fakt, że kobiety zaczęły pracować z dala od domu (bo nie ukrywajmy, że praca w domu to też praca 😉 ).

Jacqueline Wolf, profesorka historii medycynie na Uniwersytecie Ohio uważa, że powstanie mleka modyfikowanego było odpowiedzią na fakt, że kobiety przestały karmić piersią (J. Grayson 2016, s.77). Trzeba było wynaleźć coś, co pozwoliłoby niemowlętom przeżyć rozstanie z matkami. I tak nie mleko modyfikowane spowodowało, że przestałyśmy karmić piersią, ale my przestałyśmy karmić piersią, bo poszłyśmy do pracy (pomijając niektóre sytuacje, gdy nie karmienie piersią było wręcz modą).

Zerwanie więzi

Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na historię pewnej gorylicy, która w zoo urodziła gorylątko i nie umiała go karmić piersią? Gorylica nigdy wcześniej nie widziała innych samic karmiących swoje młode. Pierwszy maluch zmarł. Pracownicy zoo postanowili jednak coś z tym zrobić i gdy gorylica zaszła w drugą ciążę zaprosili kobiety karmiące swoje niemowlęta, aby karmiły je przy klatce gorylicy. W ten sposób gorylica nauczyła się karmić swoje maleństwo – patrząc na przedstawicielki gatunku człowieka ;-).

A my? Właśnie gdzie my mamy się uczyć karmienia piersią? Przeprowadziłyśmy się do miast. Zamieszkałyśmy z dala od naszych mam i babć. Zostałyśmy same bez przykładu karmienia piersią. Nic więc dziwnego, że większość z nas po prostu nie wie, jak to robić. Oczywiście moje pokolenie boryka się z jeszcze większym problemem, bo nasze mamy już w zasadzie piersią nie karmiły.

Pamiętam, jak urodziłam Smoka i miałam ogromne problemy z przystawianiem go do piersi. Moja mama wtedy jedyne, co mogła mi powiedzieć to „kochanie, ja ci nie pomogę. Nie mam pojęcia, jak się karmi piersią”. I miał racje. Nie miała pojęcia. Tak jak większość kobiet, które swoje dzieci próbowały karmić w latach 70. 80. i 90.

Butelka magicznym lekiem

Żeby nie było, że rozgrzeszam mleko modyfikowane i ich producentów. Na początku oczywiście, że nie mleko modyfikowane spowodowało odejście od karmienia piersią. Jednak przez te wszystkie lata to właśnie ono było powodem utwierdzania matek w niemożności karmienia piersią swoich dzieci. Na wszystkie niemowlęce problemy odpowiedzią lekarza jest mm. Na kobiece problemy po porodzie odpowiedzią lekarza jest mm. Nadal świadomość społeczeństwa na temat zalet karmienia piersią i wad mleka modyfikowanego jest niska. I sporo kobiet na jakiekolwiek hasła promujące kp odpowiada „mój wybór”. Byłoby super, gdyby ten wybór był faktycznie świadomy.

Jennifer Grayson wspomniała w swojej książce, że aby wzmocnić w kobietach karmienie piersią należy zmienić prawo, wprowadzić długie płatne urlopy macierzyńskie, zasilić społeczeństwo doradcami laktacyjnymi itd. Ale chwilkę? My to wszystko w Polsce praktycznie mamy? Mamy roczny urlop macierzyński (Czesi mają jeszcze dłuższy, ale ten rok to i tak sporo na tle innych krajów). Są doradcy laktacyjni (poważnie jest ich już dość sporo). Mamy doule i świetne położne, które znają się na karmieniu piersią i mają kontakty z doradcami laktacyjnymi.

Dlaczego w takim razie karmienie piersią w Polsce nadal nie do końca działa?

Olga

Akcja #MaluchyNaBrzuchy, powstała z myślą o kobietach i maleństwach. Aby szerzyć edukację na temat kontaktu skóra do skóry od razu po porodzie.

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.