Po godzinach

Chciałabym mieć inne piersi!

Chciałabym mieć inne piersi – ile razy słyszałyście to stwierdzenie od koleżanek, kobiet z rodziny czy od dalszych znajomych? Ja spotykam się z tym na każdym kroku. Powiem więcej – miałabym trudności w znalezieniu kobiety, która nie ma nic do zarzucenia swojemu biustowi.

Większość kobiet jest niezadowolona z wyglądu swojego biustu. Nie chodzi tutaj tylko o jego rozmiar, bowiem paniom sen z powiek ściąga także jędrność, wygląd skóry a także wygląd brodawek.

Do tego postu zainspirowała mnie koleżanka. W luźnej rozmowie zaczęłyśmy w końcu narzekać na swoje biusty (ach te współczesne matki!). Bo rozmiar nie ten, bo po dwóch wykarmionych dzieciach już nie są takie, jakie były wcześniej. No nie są. Ale na nieszczęście nie tylko to się zmieniło po tych wszystkich ciążach, porodach, huśtawkach hormonalnych. Ja w zasadzie jeśli miałabym powiedzieć, z jakiej części mojego ciała jestem zadowolona, to chyba padłoby na oczy. Chociaż to też już nie jest takie idealne, bo pierwsze zmarszczki już zaczynają się tu i ówdzie panoszyć. Narzekam? Tak, ale mogę, bo dziecko nie daje mi spać, więc jestem zrzędząca ostatnio.

Ale wróćmy do biustu.

Ponad połowa kobiet nie jest zadowolona z wielkości biustu. Pewnie większość z nich chciałaby mieć większy biust. Ja otwarcie muszę przyznać, że mniejsze piersi są na pewno mniej kłopotliwe, łatwiej dobrać do nich biustonosz no i dłużej zachowują ładny wygląd (jednak im cięższe, tym bardziej opada, prawda?).

Z tej części kobiet zadowolonych z rozmiaru swojego biustu, część jest niezadowolona z jego wyglądu. No cóż, wiek, ciąże, karmienie piersią, zmiany hormonalne i tryb życia robią swoje. W końcu, co ma wisieć nie utonie, prawda?

Nie łudźmy się, biust z wiekiem będzie się zmieniał. Możemy starać się temu zapobiec lub ten proces opóźnić. Tak, są skuteczne sposoby, ale dużo w tym całym procesie mają do powiedzenia geny i styl życia. Jeśli w ciąży sporo przytyłaś, to zapewne Twój biust też przybrał dość sporo. Im więcej przybierze, tym trudniej będzie mu wrócić do standardowych rozmiarów i kształtów. Są dobre kremy, można robić sobie masaże. Można też do masaży wykorzystać męża. A niech się cieszy, chłopina, że w domu może pomóc ;-). Chociaż nie wiem, jak u Was, ale u mnie z czasem jest kiepsko a masaże pod prysznicem nie wchodzą w grę. I tak ostatnio myję się w minutę i 20 sekund i to z syreną alarmową pod drzwiami. Taki wiek, że matce nie należy pozwalać samej się myć. A co jakby się utopiła?

Jak sobie radzić z biustem?

Ale załóżmy, że postaramy się jakoś ten biust naprawić po życiowych zawirowaniach. Jak się do tego zabrać?

Przede wszystkim zainwestuj w dobry biustonosz!

Nie, nie taki, co kosztuje 300 zł i wydaje Ci się, że jest świetny, bo ta firma wszędzie straszy bilbordami. Dobry biustonosz, to biustonosz dopasowany do Twojego biustu. Pamiętaj, że rozmiary biustów to nie tylko 70A, 75B, 75C i może 80D. Rozmiarów biustów, jest znacznie, znacznie więcej. Więcej o dobieraniu biustonosza przeczytasz w tym wpisie

Zacznij się ruszać!

Ruch to zdrowie, także dla Twojego biustu. Regularne ćwiczenia poprawiają kondycję całego organizmu w tym także skóry. Jeśli chcesz bo Twoje piersi były piękniejsze, zacznij traktować ruch i ćwiczenia jako stały element życia. To działa!

Kremy i masaże

Masaże także pomagają w ujędrnianiu skóry. Ale pamiętaj, jeśli nadal karmisz piersią uważaj, aby nie porobiły Ci się zastoje. W czasie laktacji trzeba masaże wykonywać bardzo umiejętnie. To samo tyczy się różnych kremów ujędrniających i na rozstępy (tak, na biuście też pojawiają się rozstępy). Nie wszystkie kremy są bezpieczne dla dziecka, a to jednak część ciała, która bezpośrednio ląduje w paszczy małego ssaka.

A co jeśli ten biust nadal nam się nie podoba?

Wtedy mamy tylko dwa wyjścia: operacja plastyczna albo akceptacja.

Ja na pewno na operację plastyczną się nie piszę, bo nie dość, że nadal karmię Młodszego, to jeszcze nie uśmiecha mi się pozwolić siebie kroić. Bądź co bądź, ale wiem, jak nieprzyjemna jest rana pooperacyjna na piersi.

Dobrze, że M zawsze na moje pytanie o wygląd różnych moich części ciała, dyplomatycznie odpowiada „kocham Cie”. No bo cóż innego miałby powiedzieć? 😉

Olga

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.