„Czardasz z mangalicą” – kolejna melancholijna książka Krzystofa Vargi
O mało bym nie zapomniała o recenzji najnowszej książki Krzysztofa Vargi „Czardasz z mangalicą”. Już wcześniej pisałam o jego książce „Gulasz z turula”, która zapoczątkowała na blogu cykl Śladami Turula.
O czym jest „Czardasz z mangalicą”?
Książka jest generalnie o Węgrzech. Tym razem autor wyszedł poza Budapeszt i wędruje po całym kraju. Nie jest to oczywiście przewodnik. Znajdziemy tam za to kilka ciekawych miejsc wartych odwiedzenia (sama już w myślach układam trasę objazdową po Węgrzech).
Węgry Krzysztofa Vargi
Węgry opisane w książce są przede wszystkim węgierskie. Nie znajdziemy tutaj nic pod turystów. Są za to gulasze, zupy rybne, inne tradycyjne potrawy węgierskie. Jest także puszta, melancholijne pomniki czy dawne i zapomniane już gwiazdy telewizji węgierskiej. Lubię takie Węgry, bo są mi tak samo bliskie, jak autorowi. Sama na Węgrzech wybieram mało turystyczne rejony. W Budapeszcie uwielbiam chodzić dzielnicami, gdzie próżno szukać turystów. Zawsze chodzę do węgierskich knajp. Kiedyś miałam właśnie taką ulubioną restaurację, która znajdowała się niedaleko mojego akademika. Można było tam zjeść zwykłe, węgierskie dania. Lokal był niewielki a kelner mówił tylko po węgiersku. Jak dla mnie rewelacja. Niestety kilka lat temu zamienili ją w jakiś bar kurczakowy.
Czy warto przeczytać?
Zdecydowanie tak! „Czardasz z mangalicą” czyta się niesamowicie dobrze. Ja pochłonęłam ją jednym tchem i zdecydowanie było mi mało. Mam nadzieję, że niedługo Krzysztof Varga napisze coś nowego. A wszystkich, którzy lubią Węgry zapraszam na fantastyczną lekturę :-).
Tedi