Poronienia nawracające

Opieka nad kobietą po poronieniu w Polsce

Utrata nienarodzonego dziecka to dla każdego rodzica trudna chwila. Niestety nie jest to wcale taka rzadkość, ponieważ poronienia zwłaszcza w pierwszym trymestrze zdarzają się dość często. Odnośnie tego często dyskutuje się, czy w szpitalach w Polsce można liczyć na fachową i przede wszystkim empatyczną opiekę. W tak trudnych chwilach kobieta jest wyjątkowo delikatna i łatwo ją zranić psychicznie. Nic dziwnego. Przeżyła właśnie jeden z najgorszych koszmarów w życiu. Straciła dziecko. Nie ma znaczenia, czy to dziecko miało 5 tygodni, 20 tygodni, czy dwa lata. Strata boli tak samo.

Często mówi się o tym, że kobieta w takiej chwili powinna dostać wsparcie psychologa. Że nie powinna leżeć na tej samej sali z ciężarnymi. Że personel szpitala powinien nie tylko zająć się nią fachowo od strony medycznej, ale także od strony psychologicznej.

Kobita, która poroniła powinna także dostać niezbędne informacje na temat:

  • możliwych powodów poronienia,
  • możliwych opcji w postępowaniu medycznym (kwestia łyżeczkowania macicy)
  • swoich praw względem pracodawcy (prawo do 8 tygodniowego urlopu macierzyńskiego)
  • prawa do pochówku dziecka
  • możliwości wykonania badań genetycznych (w naszym kraju odpłatne)

Kobieta w takiej sytuacji powinna mieć także możliwość przebywania z kimś bliski, kto mógłby ją wesprzeć w tak trudnej chwili.

A jaka jest rzeczywistość? Niedawno pisałam Wam, że są w tym kraju miejsca, gdzie faktycznie można uzyskać dobrą pomoc i gdzie personel medyczny wykazuje się empatią w stosunku do swoich pacjentek.

Teraz przytoczę Wam kilka statystyk.

Poprosiłam o wypełnienie ankiety grupę kobiet, które niestety przeżyły poronienie (lub poronienia). W ten sposób uzyskałam aż 109 odpowiedzi! (serdecznie Wam dziękuję).

Moja grupa składała się z pań w wieku od 19 lat do 44, przy czym powyżej 35 roku życia było tylko nieco ponad 10 %. Najliczniejszą grupę stanowiły panie w wieku 29-34 lat (prawie 40%). 41 % pań jeszcze nie doczekało się szczęśliwego urodzenia. Tyle samo pań doczekało się jednego zdrowego dziecka. Tylko 11% pań doczekało się dwójki zdrowych dzieci oraz kilka pań doczekało się większej liczby zdrowych dzieci.

53% pań z mojej grupy poroniło raz. Ponad 34% poroniło 2 razy. Ponad 9% poroniło 3 razy i „tylko” 4% pań poroniło więcej niż 3 razy.

93% z tych poronień zdarzyło się do 12 tygodnia ciąży. 
Prawie 90% pań było hospitalizowanych w czasie lub po poronieniu. 

Z tych hospitalizowanych tylko 22 % otrzymało informacje na temat swoich praw (możliwość zbadania płodu pod kątem genetycznym, możliwość wydania aktu urodzenia, możliwość pochówku, możliwość skorzystania z ośmiotygodniowego urlopu macierzyńskiego). Blisko 50% kobiet nie otrzymała żadnych informacji. 41 % z hospitalizowanych kobiet leżała na jednej sali z ciężarnymi. Przypominam, że piszę tu o paniach, które straciły swoje dzieci! Chyba nie muszę w tym miejscu zwracać uwagę, jak okrutnym jest kazać kobiecie, która właśnie straciła swoje dziecko, na przykład słuchać bicia serca innego dziecka.

50% z hospitalizowanych pań nie otrzymała nawet tak prostej informacji, jak możliwe powody poronienia. W ponad 70% przypadków prowadzący lekarz ginekolog nie zlecił żadnych badań po poronieniu. Ja wiem, że zwykło się czekać do trzeciego poronienia, ale nie jest to konieczne. Większość badań i tak jest płatnych bez względu na ilość przebytych wcześniej poronień. Lekarz w przypadku pierwszego poronienia powinien przekazać informację na temat badań i dać kobiecie wybór: robi je teraz, czy jeszcze nie.

90 % pań nie otrzymało żadnej pomocy ze strony psychologa. 

Jak widzicie te statystyki sprawiają, że nasze szpitale nie wypadają najlepiej. Najlepszym podsumowaniem tego była krótka wypowiedź, którą zamieściła jedna z ankietowanych:

Polska służba zdrowia powinna uczyć się od innych krajów tym, jak ma traktować pacjentki po poronieniu. W Szwecji miałam psychologa, pochówek dziecka i wszelkie badania na koszt państwa i pełne wsparcie oraz poroniłam w godnych warunkach. W Polsce nie miałam nic…

Nic dodać, nic ująć.

Nie wiem, kiedy w Polsce faktycznie zmienią się standardy opieki nad kobietami po poronieniu. Nie rozumiem, jak można być tak bezdusznym w stosunku do kogoś, kto właśnie stracił dziecko.

Tedi

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.