Indyk po chińsku, czyli szybki sposób na smaczny obiad dla malucha
Uwielbiam gotować, ale od kiedy mam dzieci (w szczególności mojego #highneedbaby Młodszego) nie mam za dużo czasu na stanie przy kuchence. Z tego powodu uwielbiam szybkie dania a zwłaszcza makarony. Na szczęście w przeciwieństwie do swojego brata, Młodszy makarony z sosem bardzo lubi. Smok niestety makaron tylko w wersji na słodko toleruje.
Taki typ.
Jakiś czas temu na potrzebę moich szybkich obiadów wymyśliłam takie proste danie.
Składniki:
- Pierś z indyka. Może też być gulaszowe, ale ja preferuję pierś.
- Mieszanka warzyw chińskich (nie wiem, dlaczego nazywają się chińskie, bo jednak marchewka i pietruszka średnio mi na chińskie wyglądają). Ja korzystam z mrożonej ze względu na oszczędność czasu, ale można sobie taką mieszankę zrobić samemu.
- Sos sojowy – bardzo ważny składnik. Ja kupuję w moim ulubionym sklepie z żywnością BIO i ten mój sos ma dobry skład i ponoć sama soja też z tych lepszych.
- Łyżka mąki
- Odrobina oleju (u mnie rzepakowy)
- Pieprz, natka z pietruszki
- Ulubiony makaron.
Pierś indyka kroję na kostki, podsmażam. Na to wsypuję warzywa i duszę wszystko na małym ogniu aż warzywa zmiękną. Doprawiam pieprzem i natką z pietruszki. Dodaję sos sojowy i łyżkę mąki do zagęszczenia sosu. Nie należy sosu dawać za dużo, bo potrawa będzie zbyt słona.
Podawać z makaronem.
Gotowe!
Od razu rozwieję Wasze wątpliwości. Tak, mój roczny maluch je tą potrawę. Wychodzę z założenia, że sos sojowy nic mu nie zrobi o ile ma dobry skład i o ile nie jest jedzony codziennie. Raz na tydzień będzie jak najbardziej w porządku.
Jeśli chodzi o warzywa chińskie to nie daję synkowi grzybów z mieszanki. Nie jest ich tam dużo, więc po przyrządzeniu potrawy po prostu je wybieram. Ponoć grzyby mun małe dzieci mogą już jeść, ale ja jednak z tym zaczekam jeszcze trochę.
Olga
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).
Jeśli szukacie inspiracji na obiad, zapraszam TUTAJ.
Jeśli karmisz piersią, tak jak ja i obawiasz się jeść takie pyszności, przestań się obawiać. Dieta mamy karmiącej nie istnieje i możesz jeść wszystko o ile jesz zdrowo a Twój maluch nie ma na nic alergii.