Czytelnia maluchaStrefa czytelnicza

„Zagubiony świetlik”, czyli nauka angielskiego też może być fajna

Zastanawiałam się kiedyś, jak zacząć uczyć dzieci języka angielskiego. Ponieważ moje dzieci jednocześnie do języka polskiego uczą się także czeskiego i śląskiego, nie chciałam od razu im wprowadzać angielskiego. Z resztą sama również nie mówię na tyle perfekcyjnie, aby zdecydować się na mówienie do dzieci w tym języku.

Jednak cały czas czegoś mi brakowało – kontaktu z językiem. Uważam, że najlepszym sposobem na naukę języka jest bezpośredni kontakt z nim. W ten sposób język obcy przestaje być dla nas czymś „obcym” a staje się bardziej normalną częścią życia. Sama sporo rzeczy czytam w internecie. Czytam tez książki. I w zasadzie nie zwracam już takiej uwagi, czy ta książka jest po polsku, czesku czy angielsku. Również nie jest dla mnie zaskoczeniem, gdy ktoś na ulicy zapyta mnie o coś po angielsku.

Zawsze chciałam, aby moje dzieci też naturalnie chłonęły języki obce i żeby język angielski nie był czymś dziwnym i niezrozumiałym. Dlatego również w przypadku chłopców, sięgam po książki po angielsku oraz oglądamy bajki czy filmy w oryginalnej wersji.

„Zagubiony świetlik”

Obecnie mieliśmy okazję przeczytać „Zagubiony świetlik – Brighty got lost” Adama Świeckiego wyd. Poltrex. To dwujęzyczna historia zagubionego w lesie świetlika. Historia jest przedstawiona w formie komiksu. I to jest chyba najfajniejsza rzecz w tej książce. Chłopcy od razu rozumieją o co chodzi, bo wszystko jest pokazane na obrazkach. Pod każdym tekstem po angielsku jest również tekst po polsku, co ułatwia rodzicowi tłumaczenie. Ja jeszcze chłopcom tłumaczę tekst angielski i zwracam uwagę na poszczególne słowa.

Sama historia jak dla mnie jest bardzo przyjemna. Niektóre postacie są zabawne. My z chłopcami śmialiśmy się przy czytaniu całkiem głośno ;-). Sama grafika jest również przyjemna dla oka. Bardzo podoba mi się wykonanie różnych zwierząt, aczkolwiek muszę przyznać, że nadal nie rozumiem dlaczego świetlik jest ośmiornicą. Pewnie to jedna z tych zagadek, których nie odgadnę ;-).

Na końcu książki są też zadania dla dzieci, które sprawdzają ich znajomość języka angielskiego. Można również odtworzyć historię na mp3, ale akurat my wolimy wspólne czytanie.

Olga, doula w Spokojnie, to tylko poród!

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.