Kaszki, część II
Dwa miesiące temu pisałam już o problemie kaszkowym. Wracam do tematu, ponieważ odkryłam złoże rewelacyjnych kaszek! Dziecko rośnie i kleik ryżowy bobovity (tak, sprowadziliśmy sobie!) przestał już wystarczać. Ośmiomiesięczny chłopczyk przecież nie może być tylko na ryżu! W związku z czym od dłuższego czasu łaziłam po różnych małych i większych sklepach w poszukiwaniu tej jedynej, wymarzonej, wyśnionej kaszki! A wymagania to ja mam, że ho, ho!
Po pierwsze: musi być bez dodanego mleka!
Po drugie: najlepiej zero cukru !
Po trzecie: aby jak najbardziej naturalnie!
Po czwarte: pełne ziarna różnych zbóż!
I po piąte: aby smakowała!
I znowu z pomocą przyszedł mi DM! Zakupiłam dwie kaszki: Milumil gabonapép i Alnatura Baby-Müsli. Milumil to polski bebilon. Alnatura jest firmą typową dla DM (swoją drogą ubolewam nad faktem, że tych drogerii nie ma jeszcze w Polsce). Obydwie bez mleka, bez cukru, bez zbędnych udziwniaczy. Mają różne ziarna a Alnatura jest robiona ponoć z bio składników i do tego ma owoce! A co najważniejsze Smok i jedną i druga pożerał niczym prawdziwy smok. A ja oddycham z ulgą, bo na jakis czas problem śniadań i kolacji jest załatwiony :-).Tedi