#TravelWithKids

Wakacje w Maroku na własną rękę

Maroko to niesamowity kraj. Zupełnie inny od Europy, ale w sumie całkiem bliski. Ten wpis i kolejne powstały, ponieważ chciała, się z Wami podzielić naszymi wakacjami w Maroku. Czy da się tam jechać na własną rękę? O czym trzeba pomyśleć przed wyjazdem i na co się przygotować?

Agadir

Wycieczka na własną rękę

Dlaczego zdecydowaliśmy się jechać na własną rękę a nie z biurem podróży? Przede wszystkim miała to być dla nas przygoda. Po drugie jechaliśmy z dziećmi, a z dziećmi trzeba mieć elastyczny plan a nie napięty. I po trzecie mamy specyficzny gust jeśli chodzi o spędzanie czasu. Lubimy specyficzne rozrywki, ale o tym będzie niżej. Przede wszystkim jechaliśmy do Maroka, ponieważ nasze dzieci chciały wykopywać szczątki dinozaurów i innych prehistorycznych stworzeń a Maroko to jednak najbliższa destynacja na takie rozrywki.

Załatwianie wszystkiego na własną rękę nie jest takie trudne. Tak naprawdę nie różni się od wycieczki po Europie. Kupujesz bilety na samolot, rezerwujesz noclegi tam gdzie chcesz. Spokojnie działa w Maroku i Booking i Airbnb. My większość mieszkać wynajęliśmy przez Airbnb.

Jeśli chcesz wypożyczyć auto. Również możesz to zrobić najlepiej w tych większych wypożyczalniach. O pożyczeniu samochodu napiszę poniżej.

Essawira
Essawira

Nasza trasa

Przylecieliśmy samolotem z Krakowa do Agadiru. Następnie udaliśmy się autobusem do Essawiry. Potem autobusem do Marakeszu, gdzie na lotnisku wynajęliśmy samochód. Samochodem już pojechaliśmy przez Atlas na pustynię. Samolot powrotny mieliśmy już z Marakeszu.

Każdy rejon omówię również dokładniej w kolejnych postach. Teraz skupię się na przygotowaniu.

Essawira

Przygotowanie

Jadąc do Afryki trzeba się zastanowić nad chorobami, które tam występują. My odwiedziliśmy centrum medycyny podróżnej i tam wypytaliśmy o wszystko lekarza. Jadąc do kurortu raczej nie ma potrzeby się dodatkowo szczepić, ale my wiedzieliśmy, że jedziemy na własną rękę, nie wiemy, co tam zastaniemy a jeść będziemy tam, gdzie się da. W dodatku jedziemy z dziećmi, więc trzeba było się zabezpieczyć. Ustaliliśmy, że zaszczepimy się na dur brzuszny i żółtaczkę. Szczepienia przeszły bez problemów. Odnośnie duru brzusznego dzieci wybrały szczepionkę doustną i z nią było trochę problemów logistycznych. To są trzy tabletki, które trzeba przyjmować przez co drugi dzień o tej samej porze z zachowaniem godzinnej przerwy od jedzenia przed i po tabletce. Trochę było z tym problemu, ale daliśmy radę.

Dodatkowo lekarz polecił nam specjalistyczny probiotyk VSL, który zawiera 450 mld bakterii. To probiotyk w saszetkach, który bierze się przez 10 dni przed wycieczką. Można go podawać też dzieciom powyżej 3 roku życia. Zrobiliśmy sobie taką kurację przed wyjazdem.

Atlas

Wzięliśmy ze sobą tez podręczną apteczkę, aby nie latać od razu po aptekach. Miałam ze sobą swoje leki na migrenę, coś na ewentualną gorączkę u dzieci, antyhistaminę (bo mam problemy z alergiami) i kilka różnych olejków, które ze sobą biorę na wyjazdy (ravintsara, mięta pieprzowa, tymianek). Leków na biegunkę nie braliśmy. Postanowiliśmy kupić je na miejscu. W efekcie i tak nie były nam potrzebne.

Zemsta faraona nas nie dopadła. Generalnie nasze zdrowie było w lepszej formie. Jedliśmy uliczne jedzenie. Dzieci, jak to dzieci nie zawsze miały czyste ręce. Mimo to nic nam nie było a jedyne problemy żołądkowe spotkały nas już po powrocie do Europy. Przypadek? Nie sądzę.

Oaza w Tinghirze

Wypożyczenie auta i droga samochodem

Jak już wspomniałam auto wypożyczyliśmy na lotnisku w Marakeszu. Jeszcze przed wyjazdem zarezerwowaliśmy samochód i przeczytaliśmy umowę, aby nie robić tego na miejscu. I dobrze, bo przy ponad 40 stopniowym upale i z dwójką dzieci, czas spędzony na lotnisku był kluczowy. Najważniejsze przy pożyczaniu samochodu jest sprawdzenie, czy wszystko jest z nim ok, zanotowanie każdej rysy itd. My sami zrobiliśmy zdjęcia całego auta, aczkolwiek nie było to potrzebne, bo z oddaniem samochodu nie było problemów.

Kuskus

Koszty benzyny nie są jakieś duże. W zasadzie jest trochę tańsza od tej w Europie, ale nie jest widoczna jakaś ogromna różnica. Drogi w Maroku są bardzo dobrej jakości. Byłam bardzo zdziwiona jakością drogi przez Atlas i na pustynię. Naprawdę, ciężko w naszym regionie tak dobrych dróg szukać, aczkolwiek nie wiem, jak to teraz wygląda po trzęsieniu ziemi.

Dużo ludzi obawia się tego, jak jeżdżą Marokańczycy, a ja uważam, że jeżdżą całkiem dobrze. Jasne, po centrum Marakeszu bym jeździć nie chciała, ale z lotniska przez Atlas i na pustynię jechało się bardzo dobrze. Warto pamiętać o miejscach, gdzie stoi policja. Na całej trasie co jakiś czas znajduje się checkpoint policyjny. Jeśli przed nim stoi znak, że należy się zatrzymać, to trzeba się zatrzymać i poczekać na znak, że można jechać. Co ciekawe. Jeśli masz znak zatrzymania się a 2 metry dalej masz skrzyżowanie, to masz obowiązek zatrzymać się dwa razy. W przeciwnym razie, możecie otrzymać mandat ;-). Generalnie policja nie jest groźna, ale mandaty daje.

W tym wpisie to wszystko. Kolejny ukaże się niedługo 😉

Olga

Mercoga
Mercoga

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.