Ciąża i poródDoula

Połóg – czego Ci o nim nie powiedzą…

Jest pewien temat okołoporodowy, o którym się nie mówi, albo mówi się zdecydowanie za mało. Przygotowujemy się do porodu, przygotowujemy pokój/kącik dla dziecka, ale o połogu często zapominamy. A to jednak duży błąd.

Przede wszystkim muszę Wam napisać, że przed pierwszym połogiem zupełnie nie wiedziałam czym jest połóg. Oczywiście słowo to znałam, wiedziałam że będę pewnie potrzebować środków higienicznych ze względu na krwawienie i że po 6 tygodniach powinnam iść do lekarza. To wszystko…

A co mnie faktycznie zaskoczyło?

  1. Rana po nacięciu krocza to nie jest nic przyjemnego. Owszem już wcześniej miałam zakładane szwy. Nawet wycinali mi wyrostek w czasach, gdy nie robiono tego laparoskopowo i mam z 8 cm bliznę na brzuchu. Pamiętam dyskomfort i pierwsze może dwa-trzy dni, gdy było to nieprzyjemne. Jednak rana po nacięciu krocza daje się znacznie bardziej we znaki. I przy pierwszym i przy drugim porodzie potrzebowałam bitych dwóch tygodni, aby zacząć w miarę normalnie funkcjonować w tym aspekcie. Do tego czasu było dość nieprzyjemnie, ale wybaczcie, rozpisywać się na ten temat nie będę. Do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu, gdy widzę kobiety 2-3 dni po porodzie, które idą na spacer z maluszkiem ;-).
  2. Po urodzeniu Smoka spuchły mi nogi. Wielu kobietom puchną na końcówce ciąży, mi też puchły, ale nie aż tak. Po porodzie, mniej więcej w czwartej dobie moje stopy przypominały dwie wielkie banie. Nie mogłam stać, chodzić i nawet gdy siedziałam, było to nieprzyjemne. Odpuściło dopiero po kilku dniach. Podobno był to efekt znieczulenia, jakie dostałam przy porodzie. Po urodzeniu Młodszego puchnięcie stóp się nie pojawiło.
  3. Problemy z karmieniem piersią pojawiają się bardzo często. Powód jest bardzo prosty: zazwyczaj kobieta, która rodzi swoje pierwsze dziecko, nie umie karmić. No i do tego nie każde dziecko jest skore do współpracy. Karmienia piersią trzeba się nauczyć. Do tego potrzebny jest czas, a czasami nawet fachowa pomoc (na przykład doradcy laktacyjnego). Przy Smoku moje próby karmienia piersią skończyły się na poranionych brodawkach, zapaleniu piersi, przez które musiałam wrócić do szpitala i w efekcie KPI. Oczywiście pociągnęło to za sobą kolejne negatywne skutki. Przy Młodszym już wiedziałam, jak z tym wszystkim walczyć i się udało. A wystarczyło tylko mieć odpowiednią pomoc przy Smoku… No cóż. Ponoć nie można mieć wszystkiego.
  4. Nieustanne choroby to efekt spadku odporności po porodzie, a ponoć także i samego karmienia piersią. Przy Smoku aż tak tego nie odczułam, ale przy Młodszym to była jedna wielka masakra. Nieustannie łapałam wirusy od Smoka. On był praktycznie zdrowy, a ja się rozkładałam na długie tygodnie. Tak naprawdę moje osłabienie odporności trwało ponad rok, ale pierwsze 6 tygodni były wyjątkowo dokuczliwe. Udało mi się w tym czasie złapać zapalenie pęcherza (niecały tydzień po porodzie), zapalenie gardła, infekcję zatok i jakąś grypę z bardzo wysoką gorączką. Potem sprawa wyglądała podobnie. W zasadzie nieustanne infekcje skończyły się, gdy przestałam karmić piersią (w żadnym wypadku nikogo nie namawiam do zaprzestania KP, u mnie to pociągnęło za sobą pogorszenie się problemów z alergią u Młodszego).
  5. Zmiany nastrojów. Ja wiem, że się o tym już coraz częściej mówi. Baby Blues dotyczy prawie 80% kobiet. Ja też go doświadczyłam przy Smoku. Przy Młodszym albo był na tyle słaby, że go nie zauważyłam, albo w ogóle go nie było. Baby Blues to chwilowy spadek samopoczucia związany ze zmianami hormonalnymi. Nie jest to przyjemne i wymaga przede wszystkim wsparcia otoczenia: męża, matki, siostry, sąsiadki i kogokolwiek, kto może i chce chociaż trochę pomóc.

Prawda jest taka, że połóg to bardzo trudny okres w życiu kobiety i potrzebuje ona wtedy jak najwięcej wsparcia, co nie wiąże się oczywiście z siedzeniem jej na głowie.

Czego nie robić dla kobiety w połogu:

  • Wizyty bez zapowiedzi są całkowicie zakazane. Jakiekolwiek wizyty towarzyskie postarajcie się organizować dopiero po połogu, chyba że kobieta akurat sobie tego życzy.
  • Nie dzwoń bez powodu, a w zasadzie nawet nie dzwoń gdy masz powód. W trakcie połogu kobiety bardzo często odsypiają poród i nocne pobudki. Równocześnie maluch może wymagać nieustannego karmienia. jeżeli chcesz się zapytać, czy nie potrzebuje pomocy lub towarzystwa, napisz. Jak będzie miała chwilę, na pewno odpisze.
  • W żadnym wypadku nie wizytuj kobiety w szpitalu. Większość nie chce być widziana w takim stanie a i tak 100% swojej uwagi poświęca maluszkowi. Jak dla mnie na oddział poporodowy powinni mieć wstęp tylko ojcowie dzieci, ewentualnie starsze dzieci, które tęsknią za mamą ale to tylko w razie ogromnej konieczności. Pamiętajmy także o innych mamach, które leżą na tej samej sali. One też mogą się czuć niekomfortowo w obecności obcych ludzi.

Co za to możesz zrobić?

  • Przynieś jedzenie. Nie, nie przychodź bez zapowiedzi. Napisz wcześniej. Możesz też zapytać, co by zjadła. Po urodzeniu Młodszego przez pierwsze dwa tygodnie żywiłam się kanapkami i bananami, bo nie byłam w stanie sama coś sobie ugotować. Ciepły posiłek na pewno by mi się wtedy przydał.
  • Napisz czy nie potrzebuje towarzystwa, pomocy w domu, zrobienia zakupów itd. My kobiety mamy trudności w proszeniu o pomoc, ale już łatwiej nam jest z pomocy skorzystać, gdy ktoś ją oferuje.
  • Spraw świeżo upieczonej mamie prezent. Nie dla dziecka! Prezent ma być dla kobiety. Jakoś wszyscy dają prezenty dla dzieci a o kobiecie, która jednak maleństwo 9 miesięcy nosiła pod sercem i potem je urodziła, każdy zapomina. Oczywiście przynieś go na zapowiedzianą wizytę ;-).

Co jeszcze dopisałybyście do listy? Czy było coś w połogu, co Was zaskoczyło?

Olga

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.