Czy warto zabierać małe dzieci na wesele?
Na naszym weselu nie było żadnych dzieci. Nie dlatego, że ich nie chcieliśmy. Zwyczajnie wtedy nikt z naszych gości nie miał dzieci. Ale jakby ktoś akurat takie miał, nie miałabym nic przeciwko spędzeniu własnego wesela także i z nimi. Lubię dzieci i generalnie mi nie przeszkadzają nawet jeżeli akurat mają napad histerii.
W weekend byliśmy akurat na weselu i pojechaliśmy bez Smoka. Powodów takiej decyzji było kilka.
- Było tam dużo naszych znajomych i chcieliśmy zwyczajnie mieć czas z nimi pogadać.
- Na weselach zazwyczaj nie ma za dużo atrakcji dla małych dzieci. Smok pewnie po połowie zacząłby się nudzić, a znudzone dziecko to bardzo nieznośne dziecko.
- Zapowiadali okropne upały i żal byłoby mi ciągnąć biedaka taki kawał drogi. Sami mieliśmy czasami dość tego ciepła.
- Akurat moja teściowa zaoferowała się, że z chęcią zostanie ze Smokiem. Nie widzą się zbyt często, więc oboje chcieli spędzić trochę czasu ze sobą.
Smok był zadowolony. My byliśmy zadowolenia a moje teściowa chyba także była zadowolona z opieki nad Smokiem.
Najlepszym wyjściem byłoby pojechanie razem z maluchem a potem przekazanie go pod opiekę babci, ale niestety takiej opcji nie dałoby się zorganizować ze względu na odległość.
Na weselu za to były też inne dzieci także w wieku naszego Smoka. Bawiły się one całkiem przyjemnie, ale były to dzieci najbliższej rodziny państwa młodych, więc pewnie rodzice nie mieliby z kim maluchów zostawić.
Dla małego dziecka takie wesele to średnia atrakcja. Więcej przyjemności sprawiłaby mu wizyta w zoo, czy na placu zabaw. Trudno wymagać, aby państwo młodzi rezerwując salę na wesele, zastanawiali się nad dostępem do placu zabaw, czy innej rozrywki dla najmłodszych.
Zanim, więc weźmiecie swoje dzieci na wesele, zastanówcie się, czy nie zaczną się one tam szybko nudzić. O ile istnieje możliwość zostawienia ich z kimś odpowiednim, na pewno ten czas spędzą lepiej. A tymczasem wy będziecie mogli w spokoju cieszyć się tortem weselnym.
W sierpniu czeka nas też kolejne wesele i tym razem postanowiliśmy nie brać młodego ze sobą. 6 godzin jazdy pociągiem to zdecydowanie dla niego za dużo, zwłaszcza jeżeli mamy n wyjazd tylko jeden weekend. Nasze krótkie rozstania odbijemy sobie za to na urlopie już niedługo :-).
Tedi