Ten błąd mógł kosztować moje dziecko życie…
Za każdym razem, gdy czytam różne blogi (zwłaszcza parentingowe), mam wrażenie, że czytam teksty pisane przez rodziców idealnych. Idealne i czyste dzieci, zawsze posprzątane idealne domy, idealne rady na wszystko. Czy ja taka też jestem? Nie! I moje dzieci też nie są idealne. Ale niestety raz popełniłam błąd, który mógłby skończyć się tragicznie.
Wystarczyło tylko mieć odrobinę pecha.
Rozmawiałam niedawno z koleżanką. Właśnie uświadomiła sobie, że jej dziecko w samochodzie wcale nie jest bezpieczne, chociaż ma fotelik. Niestety ten jest już wysłużony i wcale nawet nie ze średniej półki. Do tego nigdy wcześniej nie pomyślała o tym, by synkowi ściągać zimową kurtkę, zanim zapnie pasy fotelika. Pomyślicie pewnie, że to straszne i że ja, jako ambasadorka Kocham Zapinam, na pewno ją z tego powodu zbeształam.
Nic bardziej mylnego.
Powiedziałam tylko jedno: nikt nie jest idealny, a my rodzice często popełniamy błędy. Grunt to mieć tylko odrobinę szczęścia i ten błąd uświadomić sobie wystarczająco wcześnie.
Miałam kiedyś takie zdjęcie, zrobione w samochodzie, gdy Smok spał w foteliku. Miał wtedy może 1,5 roku. Nie mogę go znaleźć. Szkoda, bo chętnie bym Wam pokazała, że ja też źle przewoziłam w samochodzie moje dziecko.
Tak! Ambasadorka Kocham Zapinam przewoziła kiedyś swoje dziecko w nieprawidłowy sposób. Nie dość, że ledwo rocznego Smoka wsadziłam do fotelika przodem do kierunku jazdy, to jeszcze nie zapinałam go w nim w prawidłowy sposób. Z tego powodu mój pierworodny nie był w samochodzie bezpieczny. Wystarczyło tylko mieć odrobinę pecha, wpaść w poślizg, znaleźć się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie i Smok mógłby ten mój błąd przypłacić życiem, a przynajmniej zdrowiem.
Dlaczego narażałam swoje dziecko na niebezpieczeństwo?
Odpowiedź na moje pytanie jest prosta: nie wiedziałam, że robię coś źle. Był rok 2014 i nie miałam zielonego pojęcia o fotelikach RWF, testach PLUS, ADAC itd. Kupując fotelik samochodowy udałam się do zwykłego sklepu z akcesoriami dla dzieci. Jedyne foteliki tyłem do kierunku jazdy, jakie tam były, były fotelikami 0-13 kg. Żaden sprzedawca nie pokazał mi, jak zapinać pasy. Żaden sprzedawca nie przymierzył mi fotelika do samochodu. Ba! Ja nawet wtedy nie miałam samochodu! A fotelik kupiłam, bo wiedziałam, że będę czasem jeździć samochodem moich rodziców (i tak dobrze, że kupiłam fotelik, bo wiele razy widziałam dzieci przewożone na kolanach rodziców…). Mieliśmy wtedy fotelik Espiro Kappa, który kupiłam bo był zielony. W głowie mi się nie mieści, że kupiłam fotelik samochodowy z powodu jego koloru! Teraz za nic nie wsadziłabym Młodszego do tego fotelika samochodowego!
Czy ktoś z moich znajomych lub z rodziny powiedział mi, że jednak robię coś źle? Nie! Oni robili tak samo jak ja. Pomijam fakt, że wśród moich znajomych i w rodzinie nie było wtedy małych dzieci, więc nikt nie miał pojęcia o fotelikach samochodowych.
Dlaczego zmieniłam swoje postępowanie?
Rok później powstało Kocham Zapinam. Wtedy zaczęłam o przewożeniu dzieci rozmawiać z innymi mamami, które miały znacznie większą wiedzę w tym temacie. Wtedy też zaczęłam czytać, uczyć się. Zaowocowało to zmianą naszego fotelika wybranego na podstawie koloru obicia na fotelik RWF. W ten sposób przesadziłam mojego trzylatka z fotelika przodem na fotelik tyłem do kierunku jazdy. Już wtedy wiedziałam, że pojawi się niedługo drugi maluch i ten nie zazna fotelika przodem do kierunku jazdy aż do minimum czwartego roku życia.
Nauczyłam się także, jak prawidłowo zapinać pasy fotelika.
Ciągle się uczę, ponieważ pomimo już sporej wiedzy, nadal popełniam delikatne błędy. Na szczęście mądrzejsi ode mnie, zwracają mi na to uwagę. W takim momencie nie obruszam się i nie stwierdzam, że WIEM LEPIEJ, JAK DBAĆ O SWOJE DZIECKO. Konsultuję, szukam informacji, przyznaję rację i zmieniam swoje postępowanie.
Nie jestem nieomylna. Nikt z nas taki nie jest. Najważniejsze jest umieć przyznać się do błędu, wysłuchać mądrzejszych i błędy skorygować. Takie rzeczy jak przewożenie dziecka w samochodzie, rozszerzanie diety niemowlęciu, noszenie dziecka, karmienie go, podawanie mu leków to ważne sprawy, które mogą nieść za sobą katastrofalne wręcz skutki w późniejszym życiu.
Warto jest czasem posłuchać innych, nawet jeśli ucierpi na tym nasza duma.
Olga
Znajdziecie tam mnóstwo informacji na temat bezpiecznego przewożenia dzieci w samochodach. Nie zapomnijcie także zaglądnąć na Fanpage Kocham Zapinam ;-).
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).