Zabawa klockami Lego dla dużych i małych
Od razu muszę przyznać, że uwielbiam zabawki a jedną z moich ulubionych są klocki Lego. Sama jako dziecko ich nie miałam (nie wiem dlaczego), więc ilekroć szłam do koleżanek, które klocki miały byłam w raju. Kiedy planowałam posiadanie dzieci, od razu wiedziałam, że będą one mieć w swojej kolekcji zabawek Lego. Oczywiście sama też miałam się nimi bawić i to się spełniło, bo obydwoje ze Smokiem uwielbiamy bawić się klockami. Na razie są to jednak Lego Duplo, ale już powoli Młody uczy się zabawy zwykłymi klockami Lego (i o dziwo jeszcze ich nie gubi).
Budowanie z klocków to także jedno z ulubionych zabaw M. On także potrafi ze Smokiem siedzieć i godzinami konstruować nowe łodzie, pociągi i inne maszyny.
Dlatego nie wahaliśmy się zbyt długo i pojechaliśmy oglądnąć krakowski Klockoland. Co z tego, że akurat w weekend, w który się tam wybraliśmy był nieziemski upał. Dobrze, że samochód ma klimatyzację i że pojechaliśmy dość wcześnie.
Sam Klockoland bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Przede wszystkim ostatnio miałam wrażenie, że w Krakowie brakuje miejsc do spędzania czasu z dziećmi. Niby są jakieś place zabaw, ale jest ich mało. Jest w sumie jeden park Jordana i… no i chyba tyle. Są oczywiście też muzea różnego rodzaju, ale one raczej są zarezerwowane dla trochę starszych dzieci. Z trzylatkiem co najwyżej można iść na rynek gonić gołębie. Od zeszłego roku jest jednak Klockoland, w którym trzylatek świetnie się wybawi.
Co znajdziemy w Klockolandzie?
Klockoland to nie tylko budowle z klocków, które dla mnie są imponujące (komu by się chciało siedzieć wiele godzin i budować całe miasteczko?). To nie tylko jeżdżące pociągi, które Smok uwielbia i może się w nie wpatrywać godzinami. To także miejsce gdzie, tymi pociągami dziecko może samo sobie pojeździć. Tutaj znajdziemy wiele pojazdów, którymi można sterować, roboty, które potrafią się ruszać i wiele innych zabaw. Do tego wszystkiego samemu można coś skonstruować. Naprawdę musieliśmy wytoczyć najcięższe działo, aby Smok chciał stamtąd wyjść (czyli zaproponować mu lody).
W rezultacie Smok się pobawił, M się pobawił a ja miałam okazję zobaczyć coś nowego, porobić parę zdjęć, spędzić trochę czasu z rodziną i poplotkować z Klaudią, która też akurat wtedy tam była (nie, nie umawiałyśmy się tam 😉 ).
Mam nadzieję, że Klockoland będzie się rozwijał i będzie co jakiś czas wprowadzał nowości (na przykład więcej pociągów 😉 ).
Jeśli szukacie ciekawego miejsca do spędzenia czasu z dziećmi w Krakowie, to Klockoland jest dobrą opcją. Zwłaszcza, że niedługo przyjdzie jesień, gorsza pogoda, więc spacery nie będą już takie przyjemne. Z resztą dla mnie ze względu na wielki brzuch już nie są przyjemne ;-).
Tedi
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).