Kręcz szyi według fizjoterapeuty – wywiad
Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie o tym, że Smok miał kręcz szyi. Pisałam już o tym kilka razy i chociaż Smok już dawno o sprawy zapomniał, ja nadal do niej wracam. Nieustannie edukuję się w tym zakresie i rozmawiam o kręczu szyi ze specjalistami.
Tym razem rozmawiałam z fizjoterapeutką Katarzyną Turchan z bloga Matkafizjowariatka.
Jesteś fizjoterapeutką. Skąd wzięło się u Ciebie takie zajęcie? Czy zawsze chciałaś rehabilitować dzieci?
Zawsze ciekawiło mnie działanie ludzkiego ciała, ale nie chciałam być lekarzem – fizjoterapia idealnie wpasowała się w moje zainteresowania. Rozwój człowieka jest naprawdę fascynujący, więc wybór pracy z dziećmi też był całkowicie naturalny. Po prostu czułam, że to coś dla mnie i nigdy nie brałam pod uwagę pracy z dorosłymi.
Jako fizjoterapeuta pewnie nie raz spotkałaś się z kręczem szyi. Z tym pojęciem wiąże się też asymetria. Powiedz czy to częste przypadłości wśród dzieci i czym one się od siebie różnią?
Wg definicji, którą pamiętam jeszcze ze studiów, kręcz szyi to przymusowe ustawienie głowy z pochyleniem jej w bok i rotacją w stronę przeciwną, wrodzone lub nabyte. Istnieją trzy główne grupy przyczyn – pochodzenia mięśniowego, kostnego lub neurogenne. Jak wspomniałaś, asymetria idzie w parze z kręczem szyi – mimo że sam kręcz jest zmianą raczej miejscową, to asymetria jest skutkiem wpływającym na całe ciało dziecka. Można powiedzieć, że nie każda asymetria jest kręczem szyi, ale każdy kręcz szyi jest asymetrią. Chociaż to zależy też od klasyfikacji, ponieważ część z nich mówi, że delikatny stopień kręczu szyi może nie dawać ograniczenia ruchomości głowy i może ustąpić samoistnie.
Aktualnie większość dzieci, która trafia do mnie na terapię to dzieci ze stwierdzoną asymetrią. Określenie „kręcz szyi” pojawia się rzadko, może dlatego, że w klasyfikacji ICD-10 (międzynarodowa klasyfikacja chorób) kręcz szyi i wrodzony kręcz szyi kryją się pod innymi symbolami i ciężko jednoznacznie określić, z którym przypadkiem ma się do czynienia? Właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiałam – zawsze leczę pacjenta, nie diagnozę.
Jak wygląda leczenie takiego małego pacjenta z kręczem szyi lub asymetrią?
To trudne pytanie, ponieważ nie istnieje schemat postępowania – każde dziecko jest inne i nasilenie problemu też się różni. Niewątpliwie najważniejszym elementem terapii jest edukacja rodzica w zakresie prawidłowej pielęgnacji niemowlęcia (podnoszenia, noszenia, ubierania, przewijania), ponieważ są to rzeczy, które rodzic wykonuje kilkadziesiąt razy dziennie i są one źródłem ogromnej ilości bodźców.
Ja jestem terapeutą metody NDT-Bobath, która jest koncepcją neurorozwojową i to na niej opieram swoją terapię. Poza tym korzysta się z elementów rozciągania mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego, który jest głównym winowajcą całej sytuacji. Czasem używa się kinesiotapingu (takich kolorowych plastrów) aby wspomóc terapię. Dozwolone jest także korzystanie z niektórych zabiegów fizykoterapeutycznych, choć ja nigdy tego nie robiłam.
W cięższych przypadkach korzysta się z zaopatrzenia ortopedycznego, w bardzo niewielkiej ilości przypadków wymagana jest operacja.
Czy zalecasz rodzicom także ćwiczenia w domu?
Jak już wspomniałam, rodzice odgrywają ogromną rolę podczas pielęgnacji malucha, ale często instruuję rodziców jak się bawić, żeby wspierać prawidłowy rozwój ich dziecka.
Czy kręcz szyi lub asymetria może nieść poważne konsekwencje w dorosłości?
Przede wszystkim mogą one wpływać na rozwój motoryczny, znacząco go opóźniając. Myślę, że nietrudno to sobie wyobrazić – maluch z asymetrią uczy się, że posiada tylko jedną główną stronę ciała, a drugą pomija. Nie uczy się łapania przedmiotów i zabawy nimi, ma trudności w podporze na brzuchu. Wchodzenie w pozycję czworaczą i siadanie z niej także wymagają pracy obu stron ciała, podobnie jak wszystkie formy lokomocji, więc takie dziecko osiąga to dużo później, a często w nieprawidłowych wzorcach, co w przyszłości będzie przekładało się na nieprawidłową pracę mięśni tułowia i może prowadzić do powstawania wad postawy.
Ale asymetria dotyczy też samej głowy: ograniczenie ruchomości w odcinku szyjnym i trzymanie głowy stale na jednym boku skutkuje pojawieniem się plagiocefalii (czyli spłaszczenie głowy po jednej ze stron), wymuszona pozycja utrudnia rozwój widzenia obuocznego, pojawiają się wady zgryzu. Jak widać nie trzeba czekać aż do dorosłości, żeby mierzyć się z tymi konsekwencjami.
A co jeśli rehabilitacja nie pomogła? Zdarzył ci się taki przypadek?
Na skuteczność terapii zawsze ma wpływ kilka składowych. Bardzo ważny jest moment rozpoczęcia terapii – wiadomo, że im wcześniej, tym lepiej. Większość moich pacjentów trafia do mnie w okolicach 3-4 miesiaca życia, a to bardzo dobry moment na rozpoczęcie terapii. Drugi istotny element to współpraca rodziców – naprawdę widać, kiedy rodzice stosują się do zaleceń w domu, a kiedy mają to, kolokwialnie mówiąc, w poważaniu. Ważna jest także systematyczność – u niemowląt do 1 roku życia każdy miesiąc przynosi zmiany, wiec przerwy od terapii nie są wskazane (oczywiście nie mówię o sytuacjach, gdy to terapeuta decyduje o zmianie częstotliwości spotkań na np. raz w miesiącu). Teraz mogę Ci odpowiedzieć – zdarzają się sytuacje, gdy nie widać postępu, ale niemal zawsze da się znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Jeśli znam przyczynę robię wszystko, by ją wyeliminować, więc nie miałam takiej sytuacji.
Wiem, że również tak jak ja jesteś mamą chustującą. Powiedz, czy kręcz szyi lub asymetria są przeciwskazaniem do noszenia w chuście?
Mogą być przeciwwskazaniem, ale nie muszą. Znowu muszę powtórzyć, że to wszystko zależy od konkretnego pacjenta, więc należy rozpatrzyć każdą sytuację indywidualnie. Jeśli rodzic nie jest w stanie nadać dziecku prawidłowej, symetrycznej pozycji w chuście – wtedy faktycznie lepiej na pewien czas zrezygnować. Boję się powiedzieć, że można nosić, żeby później nie być cytowaną poza kontekstem, więc powiem tylko: w razie wątpliwości konsultuj się z doradcą noszenia lub chustującym fizjoterapeutą. 😉
Bardzo dziękuję Ci za rozmowę :-).
Katarzyna Turchan, Matkafizjowariatka – Jestem fizjoterapeutką, terapeutką NDT-Bobath Baby, a prywatnie mamą, zwolenniczką długiego karmienia piersią i propagatorką wiedzy o bezpiecznym przewożeniu dzieci w aucie, do tego zdeklarowaną jako chustoświrka. Dopiero po narodzinach Córki zdałam sobie sprawę, że mój intuicyjny sposób nawiązywania relacji z dzieckiem i patrzenia na świat jego oczami mieści się w nurcie rodzicielstwa bliskości, którego jestem ogromną wielbicielką.
Olga
Mam do Was prośbę. Nie zapomnijcie skomentować i udostępnić ten wpis. Rozszerzanie wiedzy na temat kręczu szyi jest bardzo ważne. Dzięki temu rodzice szybciej mogą trafić z dzieckiem do lekarza a potem na fizjoterapię. A to skutkuje szybszym powrotem do zdrowia. A przy okazji ja będę wiedziała, że mój poświęcony czas na napisanie tego tekstu nie poszedł na marne ;-).