Strefa mamy

Dlaczego nie daję dziecku lizaków?

Dzieci uwielbiają słodycze, a rodzice uwielbiają mieć spokój. To prawda znana od zarania dziejów. No, może od kiedy ludzie wymyślili cukier. Jednak są pewne słodycze, których dziecku nie dam. Dlaczego? Zaraz się wszystkiego dowiecie.

Nie daję dziecku czekolady. Jestem wyrodną matką!

Pewnego dnia poszłam ze Smokiem do sklepu. To był niewielki sklepik spożywczy, częściowo samoobsługowy. Smok dzielnie mi pomagał i zanosił na ladę to, co mu podałam. Sprzedawczynię rozczulił widok pomagającego dziecka (nic dziwnego, mnie też rozczula), więc zapytała:

– Czy mogę dać mu czekoladkę? (świetnie, że w ogóle zapytała!)

– Dziękuję ale, on nie jada czekolady.

– Biedne dziecko… – odpowiedziała sprzedawczyni najpierw z politowaniem patrząc się na Smoka, a potem z pogardą na mnie.

Jakby mogła, pewnie zadzwoniłaby do opieki społecznej, albo gdziekolwiek, aby zgłosić znęcanie się nad dzieckiem. Sprzedawczyni nie wiedziała tylko, że młody uczulony jest na mleko krowie, a w czekoladzie mleko występuje. Nie umarłby od czekolady, nie zacząłby się dusić (prawdopodobnie), ale kontakt z alergenem może powodować szereg nieprzyjemnych komplikacji w przyszłości. Nie daję, więc i już.

Zanim zorientowaliśmy się, że Smok ma alergię na mleko, też nie dawałam mu kupnej czekolady. Niestety ciężko znaleźć taką, która nie zawiera podejrzanych składników. Kupowałam, więc sprawdzoną czekoladę, lub robiłam ją w domu. Z resztą ciasto czekoladowe Smok zje, ale samej czekolady nie lubi. Zupełnie nie wdał się w mamę :-).

Nie daję dziecku lizaków, twardych cukierków i gum do żucia

Jestem panikara. Muszę przyznać, że może czasami przesadzam (zwłaszcza z jedzeniem), ale staram się, aby moje dziecko dostawało to, co najlepsze. Przy tym mam nieznośną zdolność do nieszczęśliwych wizji. Na przykład miksując jajka, przychodzi mi na myśl, że w mikser wkręcą mi się włosy. Biegnę, więc po gumkę do włosów.

Z tego powodu, gdy widzę dziecko z lizakiem, wyobrażam sobie, że zaraz się zakrztusi i nie będzie mogło oddychać. To nie jest takie nieprawdopodobne. Moja mama zawsze opowiadała mi historię, jak mnie ledwo odratowała, bo w ten sposób zakrztusiłam się landrynką. Ku przestrodze. Pogotowie by nie zdążyło przyjechać. Ja wylądowałabym w trumnie. Tylko trzeźwość umysłu mojej mamy i szczęście spowodowało, że jestem nadal na tym świecie. Od tego czasu u nas w domu nie było lizaków, twardych cukierków i gum do żucia.

Ja też stosuję tę zasadę. Słodycze mają też wiele innych, smacznych postaci.

W moim domu nie znajdziecie słodzonych napojów i moje dziecko też ich nie pije

Słodzone napoje to zmora dzisiejszego świata. Wszyscy piją colę, słodzone soki. Cukier jest w herbacie, kawie i lemoniadzie. Sama kiedyś słodziłam kawę i herbatę. Herbaty teraz nie słodzę w ogóle (chyba, że miodem, gdy jestem chora), a kawę tylko czasami posłodzę miodem (tak, tak, miodem!). Jeśli kupuję jakieś soki, wybieram te bez cukru. Po co cukier do słodkich owoców? Sam Smok pije herbatę owocową i wodę. Jedyny słodki napój, który dostaje to herbatka imbirowa, którą dosładzam miodem.

Nie wyobrażam sobie, jak kilkuletnie dzieci mogą pić colę czy sprite. Nie wyobrażam sobie dawać dziecku posłodzoną wodę do picia (ponoć kiedyś tak się robiło). Ale może to tylko moje dziecko potrafi pić płyny bez cukru?

Dlaczego tak dręczę swoje dziecko?

Spotkałam się ostatnio z opinią, że dziecko będzie szczęśliwe, gdy da się mu czekoladę lub lizaka. Wychodzi na to, że dzieci chore na cukrzyce są całkowicie nieszczęśliwe. Raz, że są chore, a dwa, że nie mogą jeść słodyczy. Tragedia! Śmiem twierdzić, że szczęście dziecka nie jest uzależnione od poziomu cukru w jego krwi. Moje dziecko jest szczęśliwe, mimo że nie dostaje lizaków i czekoladek.

Tedi

* Zdjęcie pochodzi z Pixabay

Z okazji nadchodzącego Dnia Dziecka zapraszam Was do zapoznania się z gazetką z Biedronki. Od dzisiaj będą dostępne różne zabawki, puzzle i gry dla maluchów. Więcej znajdziecie w gazetce:

s3_viewer_small_04

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.