Pierwsze dziecko jest zawsze poszkodowane!
Od zawsze słyszałam, że drugie dziecko ma gorzej. Rodzi się taki młody człowiek i już ma konkurencje. Rodzice nie mogą mu poświęcić tyle czasu, co pierwszemu, bo mają przecież dwójkę dzieci i ten czas muszą podzielić. Coś o tym wiem, bo sama jestem drugim dzieckiem. Jednak od kiedy po raz drugi zostałam mamą, mam nieodparte wrażenie, że to właśnie pierwsze dziecko ma gorzej niż drugie. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Chęć spędzania razem czasu
Gdy Smok się urodził, nie bardzo lubiłam spędzać z nim czas. To chyba przez bardzo drastyczną zmianę sposobu życia. Nagle wszystko się zmieniło. Po ciąży i porodzie także miałam problemy z samą sobą. Ciągle płakałam, a gdy przyszła jesień i zimna dosłownie miałam dość wszystkiego. To sprawiło, że zajmowałam się synkiem, ale tak jakoś mechanicznie. Cieszyłam się, że dużo śpi. Przytulałam, wtedy gdy tego chciał, ale byłam przy tym jakby nieobecna.
Teraz z powodu narodzin drugiego moje życie nie zmieniło się aż tak bardzo. Uwielbiam go przytulać i z chęcią spędzam czas z nim na rękach, nawet, gdy już zaśnie. Uwielbiam to. Zwłaszcza, że zdaję sobie sprawę z tego, że to już ostatni raz mam w domu takiego malucha.
Większa świadomość
Przy pierwszym dziecku człowiek jest kompletnie zielony i popełnia błędy. To normalne. Nie da się tego uniknąć. Za to przy drugim często dużo z tych błędów już się nie powtarza. Młodszy jest teraz wożony znacznie bardziej bezpiecznie niż Smok w jego wieku. Młodszy jest noszony w chuście dla mojej i jego wygody (wózek mu jakoś średnio pasuje). Od samego początku układam go w różnych pozycjach, aby nie było problemu ze zbyt dużą asymetrią (Smok miał kręcz szyi, więc sporo teraz wiem na temat prawidłowego układania, przenoszenia czy trzymania dzieci). Jest karmiony piersią, bo znacznie lepiej się wyedukowałam w temacie no i miałam lepszą pomoc na początku naszej przygody z kp. Smok tego nie miał, bo wtedy moja wiedza była o wiele niższa niż teraz.
Nie dmucham i nie chucham
Na pierwsze dziecko zawsze się bardziej uważa. Nie wychodzi się tak od razu po porodzie na spacer. Wszystko się oczywiście sterylizuje. Dom jest czyściutki, że aż lśni. Podobno ma to potem konsekwencje w gorszej odporności. Na Młodszego nie mam czasu chuchać i dmuchać. Na zewnątrz wychodziliśmy od kiedy ja byłam w stanie już gdzieś iść. Nie trzęsę się tak nad nim, a jego brat znosi do domu przedszkolne zarazki. Za kilka lat zobaczymy, czy faktycznie będzie miał lepszą odporność.
Plany
Przy pierwszym dziecku zawsze ma się jakiś plan wychowywania. Ja, podobnie jak wiele kobiet naczytałam się Tracy Hogg. Po tej lekturze stwierdziłam, że mój syn będzie spał w swoim łóżku, będzie jadł o ustalonych porach i tak dalej… Miałam to szczęście, że Smok akurat się taki urodził. Nic nie musiałam robić od siebie, a on i tak spał we własnym łóżku i jadł bardzo regularnie. Ale znam też mamy, które starały się tego swoje maluszki nauczyć męcząc się okropnie przez kilka tygodni. Średnio coś z tego wychodziło. Przy drugim dziecku idzie się na żywioł, bo już wiemy, że dzieci nie da się opisać i one jakoś same tych poradników nie chcą czytać (a co dopiero się do nich stosować).
Dlatego Młodszy w nocy śpi ze mną, bo wtedy śpi lepiej (a ja lubię mieć chociażby namiastkę wysypiania się). Młodszego karmię na żądanie, chociaż czasami oznacza to wiszenie na mnie przez pół dnia (przynajmniej dobrze przybiera na wadze). Młodszego noszę i bujam i nie martwię się, że się przyzwyczai i do osiemnastki będę musiała go bujać. Młodszy jest zadowolony, a ja mam spokój.
Rzeczy
Przy drugim dziecku ma się już większość rzeczy po starszym, więc można zaszaleć. Ja na przykład sprawiłam sobie chustę do noszenia, porządny fotelik samochodowy i fotel na którym mogę się z maluchem przytulać i nie boli mnie kręgosłup. Myślałam nawet o kupieniu kołyski, ale nie bardzo mielibyśmy ją gdzie postawić. Oczywiście Młodszy będzie także miał więcej zabawek niż miał Smok (bo część już jest po bracie). Nie wiem, czy to akurat wyjdzie mu na dobre, ale co zrobić, jak wszystko dla dzieci jest takie piękne :-). No i Młodszy ma czytane bajki od urodzenia, bo przecież czytam je Smokowi.
Młodszy ma szczęście, że urodził się jako drugi. Smok też nie powinien narzekać, bo bycie pierwszym dzieckiem też ma swoje pozytywne strony.
Tedi
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło ?