Nowonarodzony maluch – pierwsze odwiedziny
Urodziny maluszka w rodzinie lub wśród przyjaciół to bardzo ważne wydarzenie. Najlepiej od razu chcielibyśmy go zobaczyć i wziąć na ręce. Spokojnie. Maluszek nie ucieknie a świeżo upieczona mama na pewno będzie bardziej zadowolona, gdy wpadniemy z wizytą po jakimś czasie, a nie od razu po jej powrocie ze szpitala.
Mama po porodzie
Najczęściej ludzie, którzy jeszcze nie mają dzieci nie uświadamiają sobie, że poród to na prawdę wyczerpująca czynność. Sama ciąża już jest dużym obciążeniem i kobiecie powinien należeć się po niej jakiś dobry urlop (a tu nic z tego, bo dziecko, karmienie, pampersy i te sprawy), a poród to taka wisienka na torcie. Kobieta potrzebuje potem wypoczynku, czasu na regenerację i na dojście do siebie. Obydwoje rodzice potrzebują także czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji. Nie jest to proste. W takim przypadku wpadanie do kogoś w odwiedziny jest delikatnie mówiąc nietaktem.
Sama dobrze pamiętam moje pierwsze dni ze Smokiem. Byłam obolała. Nie mogłam normalnie siedzieć. Nie wychodziło mi karmienie piersią. Delikatnie rzecz biorąc nie było to przyjemne i na wizyty kogokolwiek na pewno nie miałam ochoty. Zwłaszcza, że niektóre części mojego ciała potrzebowały swobodnego dostępu powietrza…
Dwa tygodnie po porodzie to takie niezbędne minimum. Jeżeli chcecie pomóc, zapytajcie się. Może rodzice ucieszyliby się z pomocnej rady, dobrego obiadu czy też przydałaby im się pomoc przy starszaku. Nie nalegajcie, ale zapytajcie. Czasami ciężko samemu poprosić o pomoc.
Nowonarodzony maluch
Karmieni amerykańskimi filmami także nie zdajemy sobie często sprawę, że dzieci od razu po urodzeniu nie są najśliczniejsze. Często mogą mieś siniaki, wysypkę, zaczerwienienia. Jak już te pierwsze drobne wady zaczną schodzić, często maluszkowi zaczyna łuszczyć się skóra. Nie wygląda to najlepiej, chociaż dzidziuś dla swoich rodziców i tak pozostaje najpiękniejszy. Po prostu malec także potrzebuje chwilę czasu na dojście do siebie. Do tego przyjemniej jest odwiedzić maluszka, który ma już mniej więcej uregulowane życie, umie jeść i rodzice przynajmniej mniej więcej wiedzą już dlaczego płacze. Mniej więcej, bo mam wrażenie, że maluszków nie da się całkiem ogarnąć. Gdy już nauczymy się rozpoznawać ich potrzeby to… rosną i zmieniają totalnie wszystko ;-).
Gościnność
Być może zawsze, gdy odwiedzałaś/eś świeżo upieczonych rodziców jeszcze przed narodzinami dziecka, na stole stało ciasto, kawa i jeszcze jakieś przekąski. Teraz na to nie licz. Nie jest prosto być rodzicami noworodka i czasami brakuje czasu na podstawowe zadbanie o siebie a co dopiero o gości. Zamiast tego sam/a przynieś kawę i ciacho. A najlepiej coś pożywnego, co postawi młodą mamę na nogi ;-). Rosół jest mile widziany. Miska dobrych owoców, czy garnek gulaszu też na pewno się nie zmarnują. Tylko pamiętaj, żeby wcześniej zapytać, co młoda mama je. Dieta mamy karmiącej oczywiście nie istnieje i kobieta może a nawet miałaby jeść dobre i różnorodne posiłki (także groch, truskawki i smażone mięsko), ale młoda mama może o tym nie wiedzieć lub nie uznawać ;-). Z resztą bywają także dzieci z alergiami a tu już nie ma wyjścia i trzeba wyrzucić z diety alergizujący produkt.
Prezent dla maluszka? A dla mamy?
Przyjęło się, że przychodząc do nowonarodzonego malucha, przynosimy mu jakiś drobny prezent. O propozycjach idealnych prezentów pisałam Wam już jakiś czas temu. A teraz pamiętajcie, aby nie zapomnieć także o mamie, która było nie było tego maluszka nosiła w sobie przez dziewięć miesięcy i na świat wydała z większym lub mniejszym wysiłkiem. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do dawania prezentu młodej mamie a myślę, że to jest przyjemny gest. Wystarczy nawet coś drobnego. Dobra kawa, czekoladki, bukiet kwiatów czy jakiś ładny element biżuterii. Na pewno młodej mamie zrobi się przyjemniej.
To jak? Wiesz już, kiedy się wybrać do nowonarodzonego członka rodziny?
Kiedy przyjęłyście pierwszych gości po porodzie? To byłą rodzina, czy znajomi?
Tedi
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).