Problemy z kręgosłupem a ciąża
Niestety jestem jedną z tych szczęśliwców, co borykają się z problemami z kręgosłupem. Miałam je już dużo wcześniej (ponoć sprawa dziedziczna), ale jakoś nie zwracałam na to uwagi. Ot jak za dużo podźwigałam to bolała. Po odkurzaniu całego mieszkania, musiałam się na chwilkę położyć. Ale jakoś nie przeszkadzało mi to w normalnym życiu, a i nie chciało mi się tracić czasu na latanie po lekarzach (każdy chyba wie jak takie latanie jest męczące…). W końcu moja lekkomyślność (głupota?) wzięła też górę przy planowaniu ciąży.
Przejmowałam się wieloma rzeczami, ale nie tym kręgosłupem. No i pokarało. W piątym miesiącu musiałam przestać pracować (Tutaj nie jest tak przyjemnie jak w Polsce. Dostaje się na chorobowym 60 % wynagrodzenia). Ból kręgosłupa nie pozwalał mi siedzieć, chodzić i w ogóle funkcjonować. Dochodziło do tego, że mąż musiał pomagać mi z wejściem i wyjściem z wanny (piąty miesiąc ciąży to jeszcze nie powód takich trudności ruchowych). W związku z tym praktycznie przeleżałam resztę ciąży, bo tylko leżenie (też chodzenie) nie powodowało bólu. Oczywiście lekarz stwierdził, że póki daję jakoś rade to nic nie będą robić, bo ciąża, a to nawet za bardzo nie można rtg zrobić. I tak sobie trwałam, żyjąc nadzieją, że po porodzie wszystko się poprawi.
Nie poprawiło się…
Było gorzej…
Z każdym dniem gorzej…
Młody rósł, więc obciążenie się zwiększało.
Gdy Smok miał 6 miesięcy, postanowiłam wreszcie coś zrobić z tym małym problemem. Poszłam do lekarza (wyobraźcie sobie, że w Budapeszcie pracuje ortopeda mówiący po polsku!). Diagnoza była szybka – dyskopatia. Przed oczami mi tylko stanął mój ojciec, który mało co inwalidą przez to nie został. No może raczej przez lekarzy. Mój doktor wysłał mnie na rehabilitacje. I tak teraz sobie chodzę. We wtorki najczęściej ze Smokiem (nadal się rehabilitujemy, notka o tym była już Tu) a w poniedziałki i środy ja mam ćwiczenia.
Niestety problemy z kręgosłupem (nie chodzi mi tylko o dyskopatię) dotykają wiele kobiet, które urodziły i teraz mają małe dziecko. Podczas ciąży dźwigamy nadprogramowe dla naszego organizmu kilogramy i dodatkowo są one rozlokowane głównie z przodu. Potem dźwigamy maluszka i pół biedy gdy to jest zupełnie nowiuśki noworodek. Ale noworodek rośnie i bardzo szybko mamy na rękach 9-10 kg niemowlaka. A przecież są dzieci, które zaczynają chodzić dopiero po kilkunastu miesiącach. W takich warunkach nie trudno o kłopoty z kręgosłupem. Dlatego uważam, że każda planująca ciążę kobieta powinna wcześniej naprawić swoje niedoskonałości aby potem nie urosły do rangi problemu. Tak samo warto udać się do rehabilitanta (lub zawołać go do domu), aby pokazał zestaw prostych ćwiczeń, które można wykonywać w domu. Codzienne ćwiczenia pomogą nam utrzymać nasze ciało w dobrej kondycji.
I na koniec pamiętajmy, że musimy dbać o siebie. Jeśli my się rozłożymy to kto inny zajmie się naszymi pociechami?