Strefa mamy

Pies to tylko zwierzę i Twoje dziecko powinno o tym wiedzieć

Ostatnio wpadł mi w ręce (może bardziej poprawnie byłoby, że na ekran komputera) artykuł o pogryzionej przez dwa psy dziewczynce. Pomijam przy tym kwestię obecności, czy też nie rodziców (opiekunów) dziecka oraz tego, gdzie te psy faktycznie się znajdywały. Jakoś nie wierzę do końca dziennikarzom i zdaję sobie sprawę, że potrafią naginać a nawet zakrzywiać rzeczywistość. Sensacja ma być i tyle.

Ale informacja o dziewczynce dała mi do myślenia w kwestii wychowania dziecka.

Opowiem Wam najpierw pewną historię, której byłam świadkiem.

Pewnego dnia spacerowałyśmy z koleżanką po parku. Dzień był wyjątkowo upalny, ale przyjemny. Ja szłam z moim Smokiem a ona z dwu i pół roczną córką. Mała oglądała świat siedząc mamie na baranach. Nic dziwnego, przeszliśmy już spory kawał drogi. W pewnym momencie spostrzegłam pana siedzącego na ławce tyłem do nas. Na smyczy miał dwa jamniki, które odpoczywały sobie w cieniu ławki.

Córeczka koleżanki coś powiedziała (nie zwróciłam uwagi co, bo mówiła po węgiersku, a dziecięcy węgierski jest dla mnie dość niezrozumiały). Dziewczyna ściągnęła dziecko z pleców i pozwoliła mu podejść do psów. Bez zapytania właściciela jamników. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy pieski praktycznie rzuciły się na małą. Nie pogryzły jej. Pewnie się przestraszyły i chciały ją tylko nastraszyć. Ale dziecko wpadło w histerię i nie ma co się dziwić, bo każdego przestraszyłyby szczekające psy z kłami na wierzchu.

Mi by do głowy nie przyszło, aby pozwolić dziecku głaskać czyjeś psy bez pytania ich właściciela. Smok nie boi się psów. Sam często, gdy je widzi, chce od razu do nich podejść. Tłumaczę mu od zawsze, że to nie jest dobry pomysł. Psów, które nie mają obok siebie właściciela w ogóle nie wolno głaskać. Gdy jest właściciel, należy się zapytać.

U nas dużo psów chodzi z właścicielami i bez. Często psy wymykają się z ogrodzonych terenów i chodzą wolno. Nie za bardzo mi się to podoba, bo sama nie mam do nich zaufania, ale już niektóre psy znam. Wiem, że ten, czy inny to psy sąsiadów jest bardzo łagodny (pies, nie sąsiad). Mimo to, nie pozwalam Smokowi do nich podchodzić, jeśli są same. Jeśli chce może do woli bawić się z psami u nas w domu. Te znam dobrze. Wiem, że nic mu nie zrobią, chociaż ich kontakty zawsze uważnie monitoruje (głównie ze względy na to, żeby Smokowi nie wpadło do głowy rzucać w psa zabawką).

Przestrzeganie dzieci przed niebezpieczeństwami nie boli, a czasem może nawet uratować życie. A przynajmniej nie przyczyni się do powstania traumy z powodu pogryzienia przez psa.

W końcu uczycie dzieci, żeby nie ufały obcym ludziom?

Tedi

 

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, lub chcesz się podzielić swoimi myślami dotyczącymi tematu, zrób to za pomocą komentarza 🙂

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.