Kucharzenie

Pierniczki świąteczne

W ostatni weekend zaczęłam akcję”ciasteczka na święta”. Oczywiście pierniczki zostały upieczone jako pierwsze, ponieważ potem muszą swoje odleżeć. Pieczenie ciasteczek to taki zwyczaj z domu mojego męża, który z miłą chęcią przejęłam (bo przecież mój ślubny ma dwie lewe ręce do pieczenia :-)). Mąż pomagał jak mógł. Głównie przy układaniu pierniczków na blasze i potem w kartonie. Teraz już wszystkie czekają na święta.
W tym roku postanowiłam zrobić pierniczki z dwóch różnych ciast. Jedno jest z przepisu, który dostałam od teściowej, a drugie z przepisu na torebce węgierskiej przyprawy do pierników. Pierwsze jest zatem klasyczne, a drugie pikantne i zaskakująco dobre.
Pierniki jeszcze nie zostały ozdobione, ale przepis już dzisiaj aby wszyscy zdążyli sobie wszystko na święta przygotować.

Ciasto teściowej:
– 3 szklanki mąki pszennej
– 3 jajka

– 1,5 szklanki cukru pudru
– 4 łyżki ciemnego miodu
– 1 łyżeczka sody jadalnej
– 1 przyprawa do pierników (40 gram)
– odrobina likieru do pieczenia

Ciasto węgierskie:
– 4 szklanki mąki żytniej
– 3 jajka
– 1 szklanka cukru pudru
– 5 łyżek ciemnego miodu
– 3 łyżeczki sody jadalnej
– 2 opakowania węgierskiej przyprawy do pierników Kotanyi (50 gram).

Obydwa ciasta robimy w ten sam sposób. Najpierw miksujemy jajka z miodem na jednolitą pianę. Dodajemy cukier i przyprawy i nadal miksujemy. Wsypujemy sodę i część mąki (w przypadku ciasta teściowej też likier). Miksujemy jeszcze chwilę a następnie dodajemy resztę mąki i zagniatamy dokładnie ciasto. Teraz ciasto powinno posiedzieć w lodówce przynajmniej 12 godzin. Dobrze schłodzone ciasto rozwałkowujemy na grubość około 1 cm. Wycinamy ciasteczka i układamy je na blachę z papierem do pieczenia (chyba, że mamy np blachę teflonową). Pieczemy około 8-9 minut w temperaturze 180 stopni (większe pierniczki potrzebują trochę dłuższego pieczenia niż mniejsze). Pierniczki powinny potem leżakować około 2-3 tygodnie w chłodnym i wilgotniejszym miejscu aby ponownie zrobiły się miękkie.

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.