Strefa czytelniczaStrefa mamy

Makabra przez duże M

Od jakiegoś czasu czytam Smokowi „Baśnie” braci Grimm. Każdy zna te podstawowe, ale niekoniecznie w wersji oryginalnej. A ja akurat zaczęłam się zastanawiać, czy niektóre z baśni nie są zbyt drastyczne?

Klasyczna „Śnieżka” ma w sobie element grozy w postaci zabicia przez myśliwego zająca i przyniesienia jego serca złej królowej. No dobra, może to nie aż takie straszne. Da się przeżyć. Dzieci w końcu tez się muszą nauczyć, że zwierzątka się czasem zabija. Idźmy dalej.

Moim faworytem jest teraz „Bajka o dwóch braciach”. Najpierw ojciec bliźniaków zostawia ich w lesie, bo jego brat mu nagadał, że chłopcy mają konszachty z diabłem. Mało wychowawcze, ale to jeszcze nic! Gdy bracia już podrośli i ruszyli w świat (każdy w swoją stronę), jeden z nich trafił do królestwa nękanego przez smoka. Gadzinę trzeba było zgładzić, bo ten chciał zjeść królewnę (piękną, że och i ach!). Bestia została wypatroszona, ale wybawiciel (jeden z braci, który był oczywiście myśliwym) zasnął ze zmęczenia (wraz ze swoimi zwierzętami). Wtedy zły minister (ot, jak pięknie odnajdujemy w tym oblicze dzisiejszego świata!) odrąbał chłopu głowę, porwał księżniczkę i szarogęsił się w królestwie. Towarzysze myśliwego (gadające zwierzęta) sprowadzili cudowny korzeń, nasadzili panu głowę, wpakowali do ust ów cudowny lek i chłopina ożył. Nagle się zorientował, że ma głowę tył na przód. Znaczy się, że coś tu nie gra. No to zwierzęta jak gdyby nigdy nic oderwały mu głowę kolejny raz, usadowili ją poprawnie, podali znowu korzeń i myśliwy znowu ożył. Tyle że teraz miał już głowę jak należy. Bajka oczywiście ma jeszcze ciąg dalszy i wcześniejszy, ale nie o streszczanie mi chodziło.

I ja się tu zastanawiam, czy aby nie jest ta opowieść zbyt makabryczna? Niejeden horror mógłby się zawstydzić. Czy dzieci z czasów Grimmów były aż tak inne od tych dzisiejszych? Ja rozumiem straszenie czarownicami, wilkami itp. Chociaż w sumie to nie rozumiem. Jednak odrywana głowa po kilka razy wywołała we mnie pewien dreszczyk. Nie do końca przyjemny.

 Teraz się zastanawiam, jaki morał jest z tej bajki?

– Nie zadzieraj z ministrem.

– Zawsze miej przy sobie zwierzęta co umieją prawidłowo osadzić głowę.

– Nie zasypiaj na polu walki.

 I tym radosnym akcentem zaczynamy weekendzik, oglądając „Żywe trupy”. Tak co by do tematu było. Głowy też tam czasami latają po ekranie. Prawie jak u Grimmów.

Tedi

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.