Ciąża i poródDoula

Kontakt skóra do skóry – prawo każdego rodzica i każdego dziecka

Pamiętam dokładnie, jak wyglądały narodziny mojego starszego syna, mimo że byłam totalnie oszołomiona lekami. Nigdy bym nie powiedziała, że wtedy mój poród był koszmarem. Nie odczuwam tego w ten sposób. Niestety jednak to nie był dobry poród pod każdym względem. Oddałam się w ręce lekarza i położnej. Uznałam, że oni wiedzą, co mają robić. To był ogromny błąd i do dzisiaj odczuwam tego skutki. Jedną z gorszych rzeczy, którą zrobili mi i mojemu dziecku, było zabranie nam kontaktu skóra do skóry. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia!

Niesamowicie ważny moment

Kontakt skóra do skóry to niesamowity moment, kiedy noworodek pierwszy raz czuje skórę mamy, jej dotyk, poznaje ją i ma szansę zakosztować jej pierwszego mleka (siary). Kontakt skóra do skóry niesie za sobą wiele zalet:

  • Podczas tego kontaktu dziecko jest kolonizowane przez dobre bakterie z ciała matki. To ważna rzecz dla jego późniejszej odporności.
  • Pomaga utrzymać dziecku odpowiednią temperaturę, więc wpływa znacząco na termoregulację dziecka.
  • To moment rozpoczęcia karmienia piersią. Dzięki nieprzerwanemu kontaktowi skóra do skóry przez pierwsze 2 godziny po porodzie zwiększa się szansa na sukces w karmieniu piersią.
  • Pomaga wytworzyć silną więź między matką a dzieckiem.
  • Pozytywnie wpływa na gospodarkę hormonalną.
  • Uspokaja dziecko i zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa.

Jeśli z jakiegoś powodu mama nie może uczestniczyć w kontakcie skóra do skóry, kangurować może również tata i w zasadzie wszystkie powyższe punkty oprócz karmienia piersią zostaną spełnione.

Co nie jest powodem przerwania kontaktu skóra do skóry:

  • potrzeba ubrania dziecka,
  • potrzeba zważenia i zmierzenia dziecka,
  • badanie dziecka (o ile nie dzieje się nic niepokojącego),
  • rodzenie łożyska,
  • rodzenia drugiego dziecka przy ciąży mnogiej,
  • cesarskie cięcie – są w szpitale, w których praktycznie od razu przy cesarskim cięciu dziecko może się znaleźć przy piersi mamy i nie ma powodu, aby ich rozdzielać.

Niestety nadal w polskich szpitalach punkty powyżej są powodami do przerwania kontakty skóra do skóry z dzieckiem. A nie powinny być! Przerwany kontakt skóra do skóry niesie za sobą ogromne konsekwencje, które potem towarzyszą człowiekowi przez całe życie. Sama tego doświadczam nieustannie. Jak wspomniałam na początku, Smok od razu po urodzeniu został mi zabrany, umyty i ubrany. Nie był praktycznie w ogóle kangurowany, a ja żałuję, że wtedy nie miałam takiej wiedzy, jaką mam teraz. Jaki ego był efekt? Nie udało nam się karmić piersią. Moja więź ze Smokiem jest zupełnie inna niż w przypadku Młodszego. Dużo czasu zajęło mi tak naprawdę pokochanie własnego dziecka. To pociągnęło za sobą dalsze konsekwencje w postaci zdecydowanego obniżenia mojego samopoczucia w pierwszym roku życia Smoka. A sam Smok? Młody do dzisiaj ma ogromne problemy z wyrażaniem i opanowaniem swoich emocji. Przypadek? Nie sądzę. Uważam, że to wszystko, co się dzieje teraz ma swoje początki właśnie w tym porodzie i miedzy innymi w braku kontaktu skóra do skóry.

A wystarczyło tylko, żebym trochę bardziej zainteresowała się tematem, ponieważ

Nikt nie ma prawa zabronić, czy przerywać kontaktu skóra do skóry, jeżeli nie ma konieczności ratowania życia matki lub dziecka.

I to jest zapisane w Standardzie Organizacyjnym Opieki Okołoporodowej:

„Bezpośrednio po urodzeniu należy umożliwić dziecku nieprzerwany kontakt z matką „skóra do skóry”, który będzie trwał co najmniej 2 godziny po porodzie. W tym czasie należy zachęcać matkę do rozpoznania momentu, kiedy dziecko jest gotowe do ssania piersi, a także obserwować matkę i dziecko, kontrolując cechy dobrego przystawienia i pozycji przy piersi, a w razie potrzeby zaoferować pomoc. Kontakt ten może być przerwany w sytuacji wystąpienia zagrożenia życia lub zdrowia matki lub noworodka, odnotowanego w dokumentacji medycznej.”

Tylko tyle i aż tyle. To nasze prawo, którego powinniśmy wymagać, bo niestety realia pokazują, że bardzo często to prawo jest w Polsce łamane.

Olga

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.