Strefa kobiety

Idealna blogerka – czy nią jestem?

Czytam różne blogi. Najczęściej jednak są to blogi parentingowe. Lubię wiedzieć co się dzieje w tej samej branży, a poza tym znam wiele blogów parentingowych, które czyta się z przyjemnością. Jednak czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kreuje się wizerunek blogerki (zwłaszcza parentingowej) jako osoby wręcz idealnej.

Dlaczego?

Ponieważ blogerka zawsze ma własne, wspaniale urządzone mieszkanie lub dom. Ewentualnie właśnie ten dom stawia. Często pokazuje nieskazitelne wnętrza na zdjęciach. Wnętrza, w których zawsze panuje porządek, dobry styl i harmonia. Idealna blogerka ma idealne miejsce zamieszkania. Nie wiem, jak ona to robi, bo u mnie codziennie przechodzi mały tajfun, który nazywam Smokiem. Sprzątam jedną część mieszkania, a już muszę zacząć kolejną i tak dalej. Generalnie zawsze jest coś w nieładzie. No i my w ogóle co chwile zmieniamy miejsce zamieszkania, więc ciężko jest mieć w takich warunkach coś własnego… Chyba nie jestem idealna 😉

Idealna blogerka ma oczywiście idealne dziecko. Takie, które nigdy się nie brudzi, nigdy nie bałagani (w końcu w domu jest idealny porządek) i nigdy nie jest niegrzeczne. Jej dziecko zawsze jest ubrane w świetne ciuchy. Nie wiem, jak idealna blogerka przekonuje swoje dziecko na spacerze, że błoto nie jest dobrym pomysłem. Ja nie potrafię i nie chcę. Zwłaszcza gdy widzę ten uśmiech na umazanej błotem buzi Smoka. Rewelacja!

Blogerka idealna także jest idealną matką. Potrafi świetnie wychować dziecko i w mig rozwiązuje wszystkie problemy wychowawcze. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oczywiście o ile takie się pojawią, bo przecież jej dziecko jest także idealne. Przyznam bez bicia, że daleko mi do bycia idealną matką. Są rzeczy, z którymi ciężko sobie radzę. Smok bywa czasami bardzo denerwujący i potrafi wyprowadzić najspokojniejszego z równowagi, a odpieluchowanie zajęło nam ponad pół roku. I to tylko jeśli chodzi o dzień. O nocne kwestie toaletowe mnie nie pytajcie, bo to dla nas wszystkich drażliwy temat.

Także idealna blogerka wygląda zawsze rewelacyjnie. Makijaż, obcasik, ładna sukienka są nieodłącznym elementem jej codzienności. Nie wiem, jak jest u was, ale ja nie potrafię na obcasach chodzić po piaskownicy… Teraz to już w ogóle nie potrafiłabym w nich chodzić ze względu na ogromny brzuch sterczący dumnie z przodu i nie mniejsze stopy. Czy wspominałam, że idealna blogerka nawet w ciąży wygląda fantastycznie? I to w trzydziestostopniowym upale? Mi daleko do ideału.

Mąż idealnej blogerki także musi być idealny. Zawsze się z nią zgadza, zawsze ją wspiera, zawsze chce kreatywnie spędzać czas ze swoimi dziećmi. Do tego ma jakąś świetną i modną pracę, w której zarabia ogromne pieniądze. W końcu skądś trzeba wziąć pieniądze na te wszystkie modne dziecięce ciuszki, świetnie wystrojony dom i wakacje w jakimś modnym miejscu przynajmniej dwa razy w roku.

Idealne blogerka ma idealne życie. A ja? Ja lubię swoją nieidealną rzeczywistość. Nie zamieniłabym jej na nic innego 🙂

Tedi

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

 

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.