Strefa kobiety

Gdy za zamkniętymi drzwiami nie zawsze jest różowo

Magda wyszła za mąż, mając zaledwie 22 lata. Teraz po 8 latach małżeństwa ma już dwójkę dzieci, piękny dom z ogrodem na podkrakowskiej wsi, dwa auta całkiem niezłej marki i wakacje dwa razy w roku. Jest szczęśliwa?

Zawsze uważała, że dzień jej ślubu będzie najszczęśliwszym dniem jej życia. I nieustannie uważała, że tak było. No może zmieniły się trochę sytuacja po urodzeniu się jej synów. Między Adamem i Maćkiem było tylko 18 miesięcy różnicy. Każdy, kto ma dzieci  z niewielką różnicą wieku, wie, że nie jest to łatwa sprawa. Ale Magda chciała mieć dzieci i chciała mieć od razu dwójkę. Przynajmniej tak uważa, że tego chciała.

Od samego początku znajomości z Tomkiem, to on podejmował wszystkie ważniejsze decyzje. Te mniej ważne w sumie też. Magda była z tego zadowolona. Było jej tak wygodnie. Tomek decydował o spotkaniach. Tomek decydował o tym, gdzie będą szli na randkę. To Tomek zdecydował o terminie ślubu, jego miejscu, wszystkich szczegółach. Potem Tomek zdecydował o domu i o dzieciach. A Magda? Magda przytakiwała i robiła, co do niej należało. Po ślubie szybko okazało się, że Tomek chce, aby żona została w domu, zajęła się sprzątaniem, gotowaniem, ogrodem i potem również dziećmi. Magda nawet nie zaprotestowała. Wydawało jej się nawet, że sama tak chce żyć. Tomek bardzo dobrze zarabiał, więc po co ona ma pracować zarobkowo. Z resztą i tak ma beznadziejną pracę i nic konkretnego nie potrafi. Kiedyś wydawało jej się, że sama tak myśli.

Tomek oczywiście rozporządzał pieniędzmi i wszystkim, co się w domu znajdowało. Magda uważała, że tak jest lepiej, bo przecież jemu wychodzi to dobrze, a ona jest rozrzutna. Godziła się na dostarczanie mężowi wszystkich paragonów i rachunków. W każdy ostatni weekend miesiąca siadali wspólnie przy stole i dowiadywała się, że musi mniej wydawać na jedzenie, kosmetyki, chemię gospodarczą. Szybko okazało się, że nie ma za co zrobić zakupów na następny dzień, a mąż będzie zły, bo nie ma kolacji…

Gdy pojawiły się dzieci, zaczęło być jeszcze ciężej. Magdzie brakowało pieniędzy na pieluchy, na własne leki. Nadal nie pracowała. Była przekonana, że nigdy nie znajdzie żadnej pracy. Z resztą dzieci były małe. Potrzebowały mamy.

A Tomek? Tomek uważał, że miejsce żony jest w domu, a on musi dbać o finanse rodziny. Inaczej Magda wszystko roztrwoni.

Wszystko pękło jak zaczarowana bańka, gdy młodszy syn Maciek miał kolejny napad duszności. Magda nie miała pieniędzy na taksówkę. Jej auto od miesięcy stało niezatankowane w garażu. Zadzwoniła do Tomka, że musi natychmiast jechać z dzieckiem do szpitala. Usłyszała, że mogła pomyśleć, zanim wcześniej wydała pieniądze na buty dla dzieci.

Zagrożenie życia dziecka wystarczyło, aby Magda wreszcie przejrzała na oczy. Gdy sytuację z synem udało się opanować, wzięła jedną torbę najpotrzebniejszych rzeczy, zabrała synów i pojechała do rodziców. Pieniądze na pociąg pożyczyła od przyjaciółki.

Czy takie historie są prawdziwe?

Takich historii jest niemało. Pozornie normalny, szczęśliwy dom. Pozornie wszystko jest w porządku. A za zamkniętymi drzwiami odbywają się dramaty, które ciężko jest wykryć, zrozumieć, zauważyć. Przemoc ekonomiczna i przemoc psychiczna są tak samo wykańczające, jak przemoc fizyczna, chociaż na pierwszy rzut oka ich nie widać. Nie ma przecież siniaków, podbitych oczu, połamanych kości. To czasami tylko słowa, tylko ograniczanie wolności drugiego człowieka. Ale czy przez to musimy na to przymykać oczy?

Nie!

Przemoc ekonomiczna dotyka częściej kobiet niż mężczyzn, chociaż nie wyłącznie. Bardzo często ma związek z narodzinami dzieci, ale to też nie jest jedyna opcja. W końcu dużo kobiet decyduje się po narodzinach dzieci nie pracować. Stają się uzależnione od finansów męża, które w zasadzie powinny być ich wspólnymi pieniędzmi. A to niestety nie zawsze jest regułą.

To nie są proste sprawy. Często same ofiary przemocy nie zdają sobie sprawę z tego, co się w ich domach odgrywa. Bywa, że sam oprawca nie robi tego świadomie. Mogą to być wzorce wyniesione z własnego domu, albo zwykła troska o przyszłość rodziny. Podobno dobrymi intencjami piekło wybrukowane. Doskonale się z tym zgadzam.

Pamiętaj, że małżeństwo, czy związek nie oznacza rezygnacji z własnych marzeń, czy z samorealizacji. Pamiętaj, że w związku wspólnie powinniście podejmować decyzje, zwłaszcza te najważniejsze. Pamiętaj, że nikt nie ma prawa poniżać Cię, sprawiać, że czujesz się gorzej, czy że tracisz pewność siebie. W związku dwoje ludzi powinno siebie wzajemnie wspierać, a nie traktować przedmiotowo.

Jeśli czujesz, że coś jest nie tak. Jeśli jesteś jedną z osób, które potrzebują pomocy możesz ją otrzymać w kilku miejscach:

Dla osób z całej Polski:

  • W Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy, który oferuje między innymi: darmowy pobyt na terenie ośrodka do trzech miesięcy, diagnozę oraz poradnictwo: psychologiczne, pedagogiczne, socjalne, medyczne, prowadzenie terapii indywidualnej oraz grupowej. Lista ośrodków z podziałem na województwa TUTAJ.
  • W Ogólnopolskim Pogotowiu Dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” 22 668 70 00 oraz TUTAJ.
  • W policyjnym telefonie zaufania „Zatrzymaj przemoc” (numer bezpłatny): 800 12 01 48.
  • U pracownika socjalnego w Twoim regionie (MOPS lub GOPS), który skieruje Cię do odpowiedniej instytucji. Lista ośrodków TUTAJ.
  • Na policji lub w prokuraturze – poinformuj ich przedstawicieli o fakcie znęcania się nad Tobą i Twoją rodziną.
  • Na pogotowiu ratunkowym – jeżeli zostałaś/-łeś pobita/-y lub ucierpiały Twoje dzieci, zgłoś się do lekarza pogotowia, który udzieli Ci (wam) pomocy i zrobi obdukcję.

Dla osób z Małopolski:

  • W Krakowskim Telefonie Zaufania pod numerem 12 413 71 33 (w godzinach 16-21).
  • W Fundacji 3-4-Start, gdzie otrzymasz bezpłatną pomoc prawną oraz konsultacje psychoterapeutyczne, a także informację, gdzie można zwrócić się o dalszą pomoc. Telefon 730- 343- 450, 730- 343- 452, e-mail: biuro@fundacja3-4-start.pl.
  • W krakowskim Ośrodku Interwencji Kryzysowej dla osób dotkniętych przemocą przy ul. Radziwiłowskiej 8b, tel. 12 421 92 82.
  • W Ośrodek Dla Osób Dotkniętych Przemocą na os. Krakowiaków 46,  Highlights info row image12 425 81 70.
  • W Centrum Psychologiczno-Terapeutycznym “Tęcza” Highlights info row image 662-225-535
  • W Centrum Rozwodowym “Kobieta i Rozwód” ul.Mostowa 1/4    Highlights info row image 579-068-778

Nikogo nie namawiam na ucieczki, na porzucanie partnera/partnerki, czy na spisanie związku na straty. To nie zawsze jest takie proste. Pamiętajcie zawsze o tym, co napisałam wcześniej. Nie zawsze przemoc, zwłaszcza ta psychiczna i ekonomiczna jest związana ze złą wolą oprawcy. Czasami wystarczą rozmowy, terapia, czy inne podjęte środki. Ale nigdy nie pozostawajcie bierni wobec przemocy. Podejmijcie kluczową decyzję i zmieńcie swoje życie.

Zapraszam także do poczytania innych tekstów na ten temat:

Zdjęcia z kartką: Kocie Kadry.

Klucz ze zdjęcia: Agnieszka Jachyra

Olga

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.