Strefa kobiety

Czego nie warto kupować na Węgrzech

 

Ostatnio dużo osób szuka na moim blogu odpowiedzi na pytanie: co warto kupić na Węgrzech (w różnych wariacjach). Dawno, dawno temu napisałam o tym post. Teraz mam zamiar go uaktualnić, ale zanim to zrobię będzie o tym, czego lepiej na Węgrzech nie kupować.

Ubrania i buty

Węgrzy niestety mają beznadziejne prawo reklamacyjne. Na wszystkie ciuchy i buty masz tylko 6 miesięcy gwarancji. Kiedyś o tym nie wiedziałam a spodnie przetarły mi się po 5 miesiącach użytkowania. Poszłam do sklepu 3 dni po 6 miesiącu (wcześniej nie miałam czasu) i reklamację oczywiście odrzucili. Kłócić się z nimi nie da, że to Europa, że ma być 2 lata. Trudno. Spodnie poszły do śmieci.

Oprócz kwestii reklamacyjnej nie opłaca się tutaj kupować ubrań, bo są zwyczajnie droższe niż w Polsce i to nawet o 30%. Właściwie ta cecha tyczy się większości rzeczy o czym wspomnę także później. Nie mam pojęcia czemu tak to wygląda, bo Węgrzy wcale dużo nie zarabiają. Chyba, że zasada jest taka: im mniej naród zarabia, tym droższe będą ubrania!

Jeżeli nie zamierzamy kupować ciuchów, czy butów w wielkich centrach handlowych w sieciówkach, sprawdźmy lepiej skąd te ciuchy pochodzą. Bardzo często małe sklepiki sprowadzają ubrania z Polski. Nie o to mi chodzi, że niby gorsze. Kwestia znowu ceny. Po co płacić za przewóz na Węgry?

Elektronika

Z kupnem elektroniki też bym się wstrzymała na Węgrzech. No dobra, ja nie miałam wyjścia i kupiłam tutaj notebook, ale wolałabym w Polsce.

Po pierwsze znowu cena elektroniki jest wyższa niż w Polsce (nie jakoś dużo wyższa, ale jednak). Po drugie będzie problem znowu z gwarancją. Większość elektroniki ma teraz gwarancję europejską. Problem jednak stanowią bateria i zasilacz. Na te rzeczy na Węgrzech gwarancji nie ma. Zawsze przypomina mi się sytuacja, która miała miejsce podczas kupna aparatu fotograficznego. Wybrałam firmę Olympus i aparat z wymienianą optyką, ale to nie jest ważne. Na moje pytanie odnoście gwarancji na baterię i ładowarkę, sprzedawca zaśmiał się szyderczo i stwierdził, że nie ma żadnej gwarancji. Na koniec jeszcze dorzucił: witamy na Węgrzech…

Notebooki oczywiście też gwarancji na baterię i zasilacz nie mają, ale dodatkowo mają węgierską klawiaturę. Niby normalne, ale myślałam, że dostanę sprzęt z choćby angielską. Niestety nie ma takiej możliwości. Trzeba iść do serwisu i zapłacić za wymianę. Nadmienię dodatkowo, że kupno systemu operacyjnego Windows 7 choćby w wersji angielskiej jest także zadaniem graniczącym z cudem. Pytałam w 5 sklepach, potem odpuściłam i kupiłam Windows 8.

Akcesoria dla dzieci

Wszystkie wózki, łóżeczka, zabawki, ubranka są znowu droższe niż w Polsce a wiele z nich jest nawet z Polski sprowadzana. Ot firma Espiro ma tutaj wielu fanów. Tak samo jest z firmą Womar i mnóstwo innych małych firemek. Ostatnio kupiłam Smokowi kilka samochodzików a tam na spodzie: wyprodukowano w Polsce. Śliniaki też mamy polskie, chociaż na Węgrzech kupowane.

Generalnie Węgrzy cenią sobie polskie produkty i dlatego wiele z nich sprowadzają. Trzeba sprawdzać metki, bo po co jechać na Węgry, aby kupować polskie buty? Zwracajcie też uwagę na gwarancję, bo Madziarzy są pod tym względem bezlitośni a komu by się chciało do sądu iść i walczyć z nimi? Zwłaszcza, że prawdopodobnie sędzia ani nikt w sądzie angielskiego nie będą znać.

Jeżeli znacie jeszcze jakieś produkty, na których się zawiedliście, piszcie :-).

Tedi

 

 

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.