Strefa mamy

Nie karmiłaś piersią i myślisz, że jesteś wyklęta?

Ostatnio widać coraz większe zainteresowanie i promocję karmienia piersią. I dobrze. W końcu jest to najlepszy sposób karmienia niemowląt i najprostszy dla mamy… dla większości mam. Niestety w tym wszystkim zapomina się o kobietach, które z pewnych powodów karmić nie mogły.

Wczoraj na blogu mataja.pl dziewczyny opublikowały licznik wyprodukowanego mleka przez mamy karmiące piersią. Świetna sprawa, stwierdziłam i sprawdziłam swój wynik. Potem zaczęłam czytać komentarze czytelniczek. Załamałam się, bo okazało się, że mój wynik jest chyba najmniejszy ze wszystkich, a wszystkie komentujące mamy karmiły swoje maluszki dość długo (nie przeliczałam ile, ale zdecydowanie więcej niż ja). Moją pierwszą reakcją było rozczarowanie sobą, że nie dałam dziecku tego, co powinnam. Dopiero po kilku minutach doszłam do wniosku, że przecież nie jestem wyrodną matką.

Więc o co chodzi?

Właśnie o to, że mamy, które karmiły krótko lub którym karmienie piersią się nie udało, siedzą cicho, jak mysz pod miotłą, bo się wstydzą. Czują się gorsze, a to przecież nie prawda!

Moje karmienie piersią nie wyszło tak jak tego chciałam. Nie udało mi się Smoka nauczyć ssać pierś prawidłowo. Efektem tego były rany, krew, zastoje, zapalenie, płacze, zgrzytanie zębami, a w efekcie pogodzenie się z sytuacją i przejście na metodę laktator-butla. W ten sposób karmiłam 4 miesiące. 4 miesiące spędziłam na laktatorze, więc nikt nie może mi zarzucić, że się nie starałam. Dzięki mojemu uporowi podarowałam maluchowi aż 101700 ml mojego mleka. Wydaje się ta liczba śmieszna? Nie jest! Każda ilość mleka się liczy, nawet ta najmniejsza.

Każda mama, która chce dla swojego dziecka wszystkiego, co najlepsze, jest mamą wspaniałą. Nie ma znaczenia w tym, że karmiła tylko miesiąc, czy tylko 2 dni. Nie każda młoda mama ma dostęp do pomocy laktacyjnej. Nie każda może liczyć na wsparcie w rodzinie. Nie każda ze względów psychicznych jest w stanie karmić piersią a wreszcie nie każdy noworodek od razu pięknie i chętnie ssie pierś. Te mamy też są wspaniałe!

Znam wiele mam, którym karmienie piersią się nie udało. Jedna koleżanka urodziła swojego synka odrobinę za wcześnie. Próby przystawienia małego do piersi nie dały pozytywnych rezultatów. Inna nie mogła karmić z powodów psychologicznych. Jeszcze innej się po prostu nie udało. Takich historii jest dużo, a my wszystkie siedzimy cicho, jak myszki pod miotłą i tylko powiększamy swoje kompleksy!

Drogie mamy, którym z jakiegoś powodu nie udało się karmić, nie jesteście same i nie jesteście gorsze od innych. W byciu mamą najważniejsze jest być mamą, a nie to w jaki sposób się dziecko karmi.

Jeżeli chcecie podzielić się swoimi doświadczeniami z karmienia piersią (nawet tego nie do końca udanego), piszcie w komentarzach lub napiszcie do mnie na maila (tedikontakt@gmail.com). Z chęcią opublikuję na blogu wasze wspomnienia :-). Ale pamiętajcie: głowa do góry! Nie użalamy się nad sobą! Jesteśmy wspaniałymi mamami!

A tak w ogóle to jestem zwolenniczką karmienia piersią i jakbym mogła wybierać to wolałabym karmić swojego synka własnym mlekiem dużo dłużej :-).

Tedi

 

 

 

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.