Ciąża i poródStrefa kobiety

Imbir i jego wspaniałe właściwości

Zawsze miałam fatalną odporność. Jako dziecko chorowałam przez migdałki długie lata i skończyło się to operacją. Właściwie to dopiero wtedy się chorowanie zaczęło. Kilka lat nieustannego brania antybiotyków spowodowało całkowity brak odporności. Nie było aż tak źle tylko, że co chwilę byłam chora. Niby zwykłe infekcje, ale ciężko z nich wychodziłam. Katar od razu przechodził w zapalenie zatok, a potem zapalenie krtani. Nie chciałam brać antybiotyków, bo to tylko jeszcze bardziej zamykało błędne koło. Leczyłam się domowymi środkami: czosnek, cebula, cytryna, jakieś krople do nosa i tabletki na ból gardła. Dawałam radę, ale każde przeziębienie to były 2 tygodnie chorowania. A takich przeziębień było kilka w roku. Wtedy jeszcze chodziłam do szkoły a potem na studia, więc nie było problemów ze zwolnieniami z pracy.

W czasie ciąży szczególnie dbałam o siebie, bo wiedziałam, że leki nie wchodzą w grę. Do tego bardzo się bałam, że przy infekcji coś może zaszkodzić małemu. Udało się jakoś przechodzić te 9 miesięcy bez większych infekcji. Może to też zasługa klimatu w Budapeszcie? Akurat tam znacznie mniej chorowałam.

Pierwszy rok życia Smoka nie był ciekawy. Młody przechodził 4 infekcje, a to całkiem sporo, jak na niemowlaka. Na szczęście nie było to nic groźnego. Katar, trochę kaszlu i tyle. Udawało się go wyleczyć całkiem łagodnymi środkami. Niestety ja zawsze infekcję po nim łapałam. I znowu katar, zapalenie zatok, zapalenie gardła i krtani. 2 tygodnie chorowania. Przy dziecku średnio można sobie na coś takiego pozwolić.

Początek pobytu w Polsce był dla nas fatalny. Infekcja za infekcją. Już nie wiedziałam, co robić, bo Smok był ciągle chory. W październiku tak się rozchorował, że musiał dostać antybiotyk. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Postanowiłam coś z tym zrobić.

Na pomoc przyszedł nam imbir.

Właściwie skąd ten pomysł?

Moja kuzynka z rodziną mieszka w Kanadzie i tam ponoć każde przeziębienie leczy się imbirem. Stamtąd moja ciocia przywiozła ten pomysł i podzieliła się nim z nami. To było kilka lat temu. Pierwsza, która zastosowała imbir, była moja mama, która też bardzo często chorowała. Po kuracji przestała. Uczepiłam się tego imbiru jak ostatniej deski ratunku i zaczęliśmy imbir jadać w ilościach hurtowych. Widocznie poskutkowało, bo od października Smok miał tylko raz niewielki katar. Ja i M też ciągle jesteśmy zdrowi.

Sam imbir zawiera dużo bardzo dobrze działających substancji. Między innymi: zingiberen, zingiberol, borneol, cytral, kamfen, limonen. Imbir zawiera także fenyloalkalony.

W czym imbir nam pomoże?

  1. Imbir ma właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe, rozgrzewające, przeciwgorączkowe i przeciwbólowe. Dzięki temu pomaga nam uporać się z infekcją.
  2. Imbir działa także przeciwwymiotnie. Nie na darmo stosuje się go przy porannych mdłościach w czasie ciąży. Sama piłam rano herbatę imbirową i tylko ona pomagała mi wstać i jakoś funkcjonować w początkowej ciąży. Oczywiście nie każdemu imbir w takiej sytuacji pomoże, ponieważ ma on dość ostry smak i przez to może być trudny do przełknięcia.
  3. Działa także przeciwobrzękowo. Picie imbiru pod koniec ciąży może przynieść ulgę przy problemie z obrzękami.
  4. Imbir przyspiesza przemianę materii, obniża poziom cholesterolu i obniża ciśnienie krwi. Pomaga więc, pozbyć się najbardziej uciążliwych chorób cywilizacyjnych.
  5. Imbir pomaga także przy migrenach. Świetna sprawa! Chociaż muszę przyznać, że u mnie nie podziałał, gdy piła kawę (bo migreny powoduje u mnie najczęściej kawa).
  6. Poprawia także koncentrację i dobrze wpływa na nasz mózg. W czasie pracy warto, więc pić herbatę imbirową.

Sami widzicie, że chyba nie ma nic lepszego niż imbir. Na dodatek nie śmierdzimy po imbirze tak, jak po zjedzeniu czosnku.

Moje przepisy na imbir:

Imbir pijemy w postaci zwykłej herbaty imbirowej. Na dzbanek około 0,5 litra wsypuję kopiatą łyżeczkę startego, świeżego imbiru. Zalewam gorącą wodą (nie wrzącą) i czekam kilka minut. Dodaję miód i piję. Im więcej dodamy imbiru, tym herbata będzie ostrzejsza. Można dodać do herbatki także suszone owoce (śliwki, żurawinę, morele). Dzięki temu nabierze ona owocowego smaku.

Jemy także miksturę z imbiru, na którą przepis przywiozła moja ciocia z Kanady. Ścieramy świeży imbir (oczywiście bez skórki). Dodajemy wyciśniętą cytrynę i miód. Odstawiamy na noc do lodówki, a potem zajadamy całą rodziną. Na 1 standardowy korzeń imbiru potrzebne są 2 cytryny i ze 2 łyżki miodu (lub więcej, jeżeli smak nie odpowiada). Wystarczy jeść 1 łyżkę dziennie.

Imbir dodaję też do różnych potraw. W moim rosole zawsze jest imbir. Dodaję go też do zupy dyniowej i placków dyniowych. Imbir nadaje się też do mięsa, zwłaszcza do drobiu. Często piekę także ciasteczka, które mają w swoim składzie imbir.

Imbir jemy także w postaci kandyzowanej, jak deser. Smok go uwielbia.

Mimo wszystko pamiętajcie, że z imbirem trzeba też uważać. Jest on bardzo ostry, więc może podrażniać układ pokarmowy. Z małymi dziećmi też nie należy przesadzać z ilością (znowu ten układ pokarmowy). Najlepiej poradzić się swojego lekarza oraz pediatry i obserwować, czy nie powoduje dolegliwości bólowych lub wysypki.

Olga

Źródła: KLIK i KLIK

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.