Strefa mamy

Gdy pojawia się rodzeństwo

Od ponad czterech miesięcy jestem mamą dwóch szkrabów. Sama decyzja o drugim maluchu nie była dla mnie prosta. Obawiałam się o Smoka. Jak zareaguje? Czy będzie zazdrosny? A jak drugi maluch będzie wymagający, to kiedy będę mieć czas na pierwszego? Jednak zaryzykowaliśmy.

W Smoku widać było zmianę już od pierwszych tygodni mojej ciąży. Początkowo nie wiedział, że w moim brzuchu mieszka dzidziuś, ale wiedział, że coś ze mną jest nie tak. W sumie to nie ma się czemu dziwić, bo pierwsze trzy miesiące dosłownie przeleżałam w łóżku. Praktycznie nie zajmowałam się wtedy Młodym, chociaż bardzo chciałam i w miarę możliwości starałam się chociaż mu coś poczytać.

Później, gdy ciąża już pozwalała mi w miarę normalnie funkcjonować, starałam się spędzać jak najwięcej czasu ze Smokiem. Ale im bliżej porodu, tym mały stawał się coraz bardziej przytulaśny. Ostatnie trzy miesiące ciąży cały czas się przytulał oraz spał ze mną, a on nigdy nie był dzieckiem, które chciało z nami spać.

Po urodzeniu się Młodszego bywało różnie. Generalnie nie mogę narzekać. Nigdy nie pojawiły się w Młodym zachowania agresywne względem brata. Zawsze do niego podchodzi, głaszcze, mówi do niego. Wręcz go uczy niektórych rzeczy. Jak tak na nich patrzę, to widzę, że warto było. Chociaż można zauważyć pewne elementy zazdrości ze strony Smoka. Chyba nie da się tego aż tak całkiem uniknąć.

A może się da?

Zapytałam kilka mam o ich doświadczenia z zazdrością między rodzeństwem, teraz im oddaję głos 😉

Emilia z bloga mymami.pl

Kacperek miał 2 latka i 4 miesiące kiedy na świecie pojawiła się Zosia i ku mojej wielkiej radości obyło się bez zazdrości. Mimo iż był maleńki od początku przygotowywaliśmy go na przyjście rodzeństwa. Sprawę ułatwiła nam sama Zosia która była praktycznie bezobsługowym niemowlakiem więc i czasu dla starszego było dużo. Ogólnie wydaje mi się że takiemu maluszkowi łatwiej jest zaakceptować rodzeństwo niż starszakowi bo nie pamięta jak to jest być jedynakiem.

Ania z bloga Prawie Idealni

Gdy urodziłam synka, córka miała 8 lat. Braciszek był wymarzony i bardzo na niego czekała. Chyba dzięki takiej różnicy nie było problemu zazdrości. A może to zasługa tego, że poświęcamy jej dużo czasu także tylko dla niej. Wspólne wyjścia do kina, wspólne granie w planszówki gdy brat śpi itp. Dziś córka ma prawie 11 lat a synek 3. Świata poza sobą nie widzą.

Joasia z bloga Wypaplani

Drugi syn pojawił się na świecie, gdy starszak miał 3 lata. Pierwsze spotkanie i pierwsze miesiące były zaskakująco łatwe i przyjemne. Nie odnotowaliśmy żadnej zazdrości, a wręcz przeciwnie, starszy syn wykazywał się dużą opiekuńczością i bardzo dbał o młodszego brata. Chciał, aby młodszy chodził z nami dosłownie wszędzie. Może dlatego, że sporo czasu poświęcaliśmy każdemu z nich i dużo wcześniej przygotowaliśmy starszaka na nową sytuację. Pierwsze objawy zazdrości zaczęły się pojawiać nieco później, gdy młodszy syn nabył tych samych umiejętności co starszy. Gdy zaczął chodzić, mówić i chciał już robić wszystko to, co do tej pory umiał tylko starszy. Wkroczyła w ich relacje i relacje rodzinne – rywalizacja. Każdy chce być pierwszy, każdy chce mieć po równo miejsca na kolanach taty, każdy chce być tak samo blisko mamy. Niestety nie da się tego uniknąć, więc jedyne co możemy robić jako rodzice, to nauczyć się nie zaogniać konfliktów, dużo tłumaczyć, każdego wysłuchać i nie bagatelizować ich uczuć. Pozwolić mówić, nazywać uczucia, znaleźć sposoby na nauczenie dzieci radzenia sobie ze złością, smutkiem. W zrozumieniu tej sytuacji bardzo pomogła mi książka ‘Rodzeństwo bez rywalizacji’ Mazlich i Faber. Bardzo polecam wszystkim rodzicom. Aktualnie moi synowie mają 3 i 6 lat i mimo tej rywalizacji oraz typowych konfliktów w rodzeństwie, nadal utrzymują, że bardzo się kochają.

Joasia z bloga Frolonaise

Najbardziej stresującym dla mnie momentem w życiu, był ten, kiedy moja pięciolatka przyszła do szpitala poznać młodszą siostrę. Obawiałam się, jak zareaguje i czy nie będzie zazdrosna. Okazało się, że całkiem niepotrzebnie. Victoria od samego początku była bardzo zaangażowana w opiekę nad swoją młodszą siostrą. Kiedy tylko chciała pomóc, mogła to robić, ale do niczego jej nie zmuszaliśmy. W czasie ciąży uprzedziliśmy ją, że nowe dziecko, to zawsze więcej nowych obowiązków dla mamy i może być tak, że będziemy jej poświęcać przez jakiś czas trochę mniej naszej uwagi. Przyjęła to ze spokojem i zrozumieniem. W podziękowaniu kontynuowaliśmy nasze wyjścia we dwie lub dwoje, kiedy jedno z nas, rodziców zostawało z maleństwem w domu a drugie było tylko dla V. Victoria nigdy nie była zazdrosna o swoją młodszą siostrę i do teraz bardzo się o nią martwi, nawet, jeśli teraz już prawie czteroletnia Julia, wyraźnie jej czasem dokucza.

Aneta z bloga Mama Filipka

Między moimi chłopcami jest 2,5 roku różnicy. Kiedy byłam w ciąży staraliśmy się jak najlepiej przygotować synka na pojawienie się brata. Początkowo wydawało się że osiągnęliśmy sukces bo pierwsze miesiące były wspaniałe. Zero zazdrości a wręcz przeciwnie-Filipek szalał za braciszkiem. Niestety po kilku miesiącach pojawiły się problemy. Kiedy Kubuś zaczął raczkować, później chodzić Filip zrobił się bardzo zazdrosny. Wścieka się kiedy Kuba bierze zabawki. Pomimo że przepadają za sobą to ciągle się kłócą i biją. Czasami brak mi sił. Staram się poświęcać starszemu synkowi dużo czasu, tłumaczę mówię jak go kocham ale niestety jak dotąd nie znalazłam złotego środka. Mam nadzieję że chłopcy niedługo nauczą się zasad wspólnego życia i nie będą o wszystko walczyć. Teraz Filip ma 3 lata i 10 miesięcy a Kubuś 16 miesięcy.

Iza z bloga Po drugiej stronie brzucha

Mam dwójkę wspaniałych synów urodziłam ich rok po roku, jednak między nimi jest 22 miesiące różnicy. Zazdrość jest naturalnym uczuciem jak miłość, współczucie, smutek czy gniew. Kiedy urodziłam drugie dziecko, to właśnie zazdrość zawitała do naszego domu, choć już w czasie ciąży starałam się przygotować synka na pojawienie się rodzeństwa w jego życiu. Po ponad roku życia z dwójką dzieci mogę dać wszystkim mamą taką radę nigdy, ale to nigdy nie mówcie dziecku „ustąp mu, bo jest młodszy”, „jesteś starszy, to bądź mądrzejszy”, „on jest taki malutki, to mu oddaj” itp. To zmora każdego starszego dziecka nie róbcie tego błędu. Starsze dziecko nadal Was bardzo potrzebuje, każde z dzieci ma inne potrzeby, które trzeba zaspokoić. Starszy był do tej pory pępkiem świata a teraz te pępki są już dwa i musi czuć, że nadal jest tak samo kochany i czuć się potrzebny. Najważniejsze są pierwsze miesiące, kiedy niemowlak głównie je i śpi, skupmy się na tym, by spędzać jak najwięcej czasu ze starszym. Niech uczestniczy, choć w małym stopniu w opiece nad młodszym. Zdecydowanym plusem małej różnicy wieku w naszym przypadku jest to, że po ponad roku Jaś (starszy) już nie pamięta jak, to było kiedyś gdy był jedynakiem. Dla niego Staś jest od zawsze.

Ania z bloga  Mama Cukiereczki

W naszym przypadku nie zauważyłam zazdrości ze strony starszej córki względem synka. Gdy urodził się Hubert Karina mająca wtedy 4 lata była bardzo dumna i wszystkim się chwaliła, że jest starsza siostrą. Na co dzień bardzo mi pomagała przy braciszku i w zasadzie jest tak do tej pory. Teraz dzieci mają 8 i 4 lata i żyć bez siebie nie mogą. Choć oczywiście zdarzają się zgrzyty i sprzeczki ale nie trwają one zbyt długo ?

Marta z bloga Rudym Spojrzeniem

Igor 3,5 roku, Gabrysia 8 miesięcy. Syna przygotowywaliśmy na przyjścia na świat Gabi praktycznie od momentu, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. No, może po pierwszej wizycie u ginekologa. Opowiadaliśmy, że w brzuchu mamy rośnie braciszek albo siostrzyczka, że będzie coraz większa, że za jakiś czas będzie mógł poczuć jak się rusza. Powtarzaliśmy, że bardzo go kochamy i nic się nie zmieni, nawet jak się pojawi maleństwo w naszym domku. Będzie jednak tak malutkie, nie będzie jeszcze chodziło, siedziało i mówiło, że trzeba będzie poświęcić mu więcej czasu i potrzebujemy pomocy Igiego, starszego brata. Czytaliśmy Tupcia Chrupcia Mam rodzeństwo. Wszystko po milion razy dziennie, szczególnie, że jest kochany i potrzebnym, bo młodszym braciszkiem albo siostrzyczką (nie chcieliśmy znać płci) trzeba będzie się zająć i tylko jego pomoc będzie dla nas najlepsza. Igor od początku twierdził, że będzie siostrzyczka i co nas trochę martwiło, obawialiśmy się reakcji, jeśli okaże się, że to będzie chłopiec. Kiedy wróciłam z Gabrysią ze szpitala, widać było, że nasz Gałganek jest zaskoczony: Jaka ona maleńka! To były pierwsze słowa na widok siostrzyczki. Przez kolejne dwa tygodnie nie puściliśmy Igiego do przedszkola, mąż wziął przysługujący mu tacierzyński i razem w czwórkę uczyliśmy się na nowo funkcjonować i siebie nawzajem. Angażowaliśmy starszego brata do praktycznie każdej czynności, oczywiście wszystko trwało dłużej i też nie zawsze Igor miał ochotę pomagać. Początkowo bał się małej dotknąć, bo myślał, że zrobi jej krzywdę, więc uczyliśmy i pokazywaliśmy jak to robić, aby każdemu sprawiało to przyjemność. Kiedy ja usypiałam Gabrysię lub ją karmiłam mąż spędzał czas z synem. Był też prezent od siostry – duża śmieciarka. Czy Igor okazywał zazdrość? Raczej chciał być cały czas ze mną i z Gabrysią, nawet jak chciałam do niego sama przyjść w nocy, to chciał abym brała małą ze sobą, żeby jej nie było smutno. Staramy się poświęcać nadal Igiemu bardzo dużo czasu, pokazywać każdego dnia, że jest dla nas bardzo ważny, bardzo dużo się przytulamy i bawimy – czasami nawet kiedy brak sił. Ale to zaprocentowało.

Monika z bloga Mama Notuje

Moja córka została starszą siostrą, kiedy miała 14 miesięcy. Staraliśmy się ją wcześniej przygotować do tego, że w domu pojawi się jej brat, tłumaczyliśmy jej, że w brzuchu jest dzidzia, że niedługo będzie z nami, że będzie jadła mleczko mamy tak jak ona itd. ale wątpię, że to wszystko do niej dotarło. Po pojawieniu się brata była bardzo ciekawa, oglądała go, głaskała, dawała mu buziaki, bo wcześniej pokazywaliśmy jej na lalkach, że tak się robi z takimi maluszkami. Nie wykazywała dużej zazdrości, ale na pewno ją czuła, dlatego staraliśmy zapewnić jej tyle uwagi, ile tylko się dało. Nigdy jej nie przeganialiśmy i nie separowaliśmy od młodszego brata, tylko nadzorowaliśmy,aby nie zrobiła mu krzywdy i np. nie obudziła go. Zawsze, kiedy go karmiłam siadałam w takim miejscu, aby ona mogła przyjść i usiąść obok, przytulic się, pobawić zabawkami tuż obok, jeśli będzie miała na to ochotę. I tak najczęściej karmiłam – tuląc jednocześnie ją, albo układając na podłodze klocki czy oglądając książeczki. Z mężem przyjęliśmy też zasadę, że to od niego będzie wychodziły słowa „chodź kochanie pobaw się ze mną, bo mama usypia twojego braciszka”, bo uznaliśmy, że gdyby ja to mówiła, to może poczułaby się odtrącona. Ważna też była rola Lubego, który dużo zajmował się córką w tym czasie, gdy ja nie mogłam, a potem przejmował niemowlaka, tak że ja mogłam spędzić czas z córką sam na sam. Teraz dzieci mają 2,5 i 1,5 roku i się uwielbiają. Był okres, kiedy to młodszy był zazdrosny, gdy przytulałam jego siostrę, ale teraz już tego tak nie widać.

Magda z bloga magdalenarolnik.pl 

Mam troje dzieci z różną różnicą wieku. I różnie z tą zazdrością było.Pierwszy syn urodził się jako pierwsze dziecko w rodzinie. Pierwszy wnuk. Pierwszy prawnuk. Pierwszy siostrzeniec i bratanek. Wcześniej ustaliliśmy z mężem, że następne dziecko chcemy od razu. Niestety, okazało się, że nie da się tak, jakbyśmy tego chcieli. Martwiło mnie to, bo bałam się, że nie podołamy wychowaniu jedynaka, w dodatku oczka w głowie całej rodziny. Ale sytuacja była taka, że nie chcieliśmy robić nikomu nadziei. Nigdy nie pytaliśmy syna czy chce mieć rodzeństwo, ani nie pozwalałam nikomu z rodziny czy znajomych go o to pytać. W tym czasie pracowałam na etacie i syn spędzał dużo czasu z babciami, a potem poszedł do przedszkola. Przedszkole było niepubliczne i pracowało metodą ofertową. To znaczy, że w dziecko jako 3-4 latek wchodziło do grupy np. Biedronki i w tej samej grupie było do końca. W jednej grupie były 3-, 4- i 5-latki. Syn miał kontakt z młodszymi i starszymi dziećmi.

Kiedy w końcu udało się z drugim dzieckiem, syn miał cztery lata i od roku chodził do przedszkola. O tym, że będzie miał rodzeństwo, powiedzieliśmy mu jak już byłam w zaawansowanej, mocno widocznej ciąży. Dużo rozmawialiśmy, uczestniczył aktywnie w wyborze imienia. Kupował z nami wyprawkę. Wprowadziliśmy zasadę (jeszcze długo przed porodem) że codziennie ma pół godziny tylko z mamą – bez telefonu, bez komputera, tv itd. Dodatkowo, kiedy młodszy brat się urodził i przyjechał ze szpitala do domu, miał prezent powitalny. Wymarzoną grę planszową. Myślę, że te wszystkie okoliczności złożyły się na to, że nie było zazdrości. Między chłopcami jest 4,5 roku różnicy. Starszy był naprawdę szczęśliwy i chętnie pomagał w opiece, dostosowywał się do czasu drzemek, karmienia itp. Ale zawsze miał (do dziś ma) pół godziny tylko z mamą.

Z wprowadzeniem kolejnego dziecka tak łatwo nie poszło. Kiedy urodził się młodszy syn, zrezygnowałam z pracy na etacie. Zaczęłam pracować w domu, a zatem dzieci już nie spędzały czasu z babciami, tylko nieustannie ze mną. 24H na dobę (poza przedszkolem oczywiście). Mąż pracował od rana do wieczora, a ja ciągle byłam z chłopcami. Wtedy kolejny raz udało mi się zajść w ciążę. Oczywiście chłopcy zostali o tym odpowiednio poinformowani, kupowali wyprawkę, wybierali imię i dostali prezenty od noworodka.

Córka urodziła się dzień po drugich urodzinach młodszego syna. W związku z tym, że miał dopiero dwa lata, nie zdążył pójść do przedszkola. Nie spędzał czasu z babciami. Był tylko ze mną i starszym bratem. Jemu też wprowadziłam zasadę „pół godziny”, ale to mu nie wystarczało. Był bardzo zazdrosny. Do tego stopnia, że zaczynał być agresywny wobec młodszej siostry. Musiałam bardzo uważać. Żeby nakarmić córkę, często chowałam się z nią w sypialni, a młodszemu synowi w tym czasie pozwalałam oglądać tv, albo udawałam, że nie widzę jak broi. Na szczęście mąż już inaczej pracował i popołudnia były spokojniejsze, bo był w domu. Ale zdarzało się, że wzywałam babcię na pomoc w ciągu dnia.

Z czasem zazdrość słabła, a problem rozwiązał się całkowicie, kiedy córka zaczęła mówić i zaczęła podążać za zabawami chłopców. Dziś młodsze dzieci mają 3 i 5 lat i bawią się razem, razem tworzą, a jak któreś coś zbroi, to się kryją nawzajem. Starszy niedługo kończy 10 lat i żyje już w trochę innym świecie, ale uwielbia rodzeństwo i nadal chętnie przy nich pomaga.

Karolina z bloga Wariacje (nie zawsze) na temat

Kiedy pojawił się na świecie nasz młodszy synek, starszy miał 2 i pół roku. Chyba jeszcze nie do końca rozumiał, co to znaczy „mieć młodszego brata”. Na początku traktował go jak nową zabawkę. Pierwsze tygodnie były cudowne, zwłaszcza że młodszy był dzieckiem mało wymagającym i bezproblemowym – podawanie pieluchy, asysta przy wszystkich możliwych czynnościach i miłość do brata. Problemy zaczęły się po jakimś pół roku – niemowlak wymagał więcej uwagi, która siłą rzeczy została „odebrana” starszemu. Do tego coraz większa mobilność młodszego, nie wpływała pozytywnie na stosunek starszego brata do „dzidzi”. Bardzo pomogło nam spędzanie czasu tylko ze starszakiem. Zwłaszcza wspólne wyjścia tylko moje i synka – młodszy zostawał z tatą – to był czas, kiedy miał mnie tylko dla siebie i widać, że było mu to bardzo potrzebne. Mimo iż początki były trudne, różnica wieku między chłopcami jest wg mnie idealna – dziś mają mnóstwo wspólnych zainteresowań i doskonale potrafią razem spędzać czas.

Jolanta z bloga projekt-rodzina.pl

Moje pierwsze dziecko długo nie było jedynakiem. Mając 2,5 roku doczekał się rodzeństwa. Już będąc w ciąży staraliśmy się przyzwyczaić go do myśli, że będzie miał rodzeństwo, tłumaczyć co to znaczy, zwracać jego uwagę w sytuacjach codziennych na kwestie rodzeństwa, relacji młodszy- starszy brat. Mimo to zazdrość była, może dlatego, ze był w trudnym wieku, a może dlatego, że zawsze był i do tej pory jest bardzo absorbujący, lubi skupiać całą uwagę na sobie. I właśnie taką formę miała jego zazdrość – próbował zawładnąć dorosłymi wokół i zwrócić na siebie uwagę. Nigdy nie przejawiał agresji, czy niechęci do młodszego brata. Pierwsze tygodnie z nowym dzieckiem wykorzystaliśmy na „dopieszczenie” Starszaka. Znacznie więcej czasu zaczął spędzać z tatusiem, na „męskich wyprawach”. Świetnie sprawdziło się angażowanie go w różne zajęcia domowe, w tym pomoc przy dzidziusiu. Chciał kąpać, przewijać, karmić… W tych pierwszych tygodniach mogłam mu poświęcić dużo czasu, bo maluch przebrany i nakarmiony spał kilka razy dziennie i ten czas w 100% poświęcałam Starszakowi. Mając trójkę dzieci, wydaje mi się, że znacznie trudniej dbać o relacje pomiędzy rodzeństwem później, kiedy dzieci są już większe, kiedy komunikują, kiedy sprzeczają się między sobą i mają ogromne parcie na sprawiedliwość, która nie jest taka oczywista i prosta do zrealizowania. Myślę, że problem zazdrości w pierwszych chwilach, dniach, tygodniach jest znaczniej mniejszy, niż później, kiedy dzieci rosną.

A o tym, jak ja staram się ogarniać dwóch chłopców na raz i nie wywoływać w Smoku zazdrości, przeczytacie następnym razem :-).

Tedi

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.