Kręcz szyi

Gdy niemowlę ma kręcz szyi – wywiad z Agnieszką (Agumama.pl)

Kręcz szyi to temat, który jest mi bardzo bliski, zwłaszcza, gdy zdarza się on u niemowlęcia. Pamiętam dokładnie ten moment, gdy zorientowaliśmy się, że ze Smokiem coś jest nie w porządku. Pamiętam ten strach, potem pierwsze rehabilitacje. Pamiętam, jak szlag mnie trafiał, bo zamiast spacerować z dzieckiem po parku, ja codziennie jeździłam do szpitala.

Było. Minęło.

Teraz Smok ma prawie 4 lata i po kręczu nie ma praktycznie żadnego śladu, mimo że groziła nam nawet operacja. Udało się wszystko zniwelować rehabilitacją.

A dzisiaj miałam przyjemność rozmawiać z Agnieszką (Agumama), która przeżyła to samo co ja. Zapraszam na jej historię :-).

Kiedy zauważyłaś, że z synkiem coś było nie do końca w porządku?

Synek miał 4-5 miesięcy, gdy zaczęłam zauważać, że układa się w łuk. Był jak rogalik, albo księżyc w nowiu. Najpierw myślałam, że to moja wina, a właściwie kp bo każdy z bliźniaków miał ulubioną pierś. Myślałam, że winne jest karmienie w jedną stronę.

Z czasem upewniłam się, że dobrze widzę i zdecydowałam, że opowiem o tym neurologowi na zbliżającej się kontroli.

W trakcie badań okazało się, że to była bardzo duża i pogłębiona asymetria i kręcz.

Czy jakiś lekarz zwrócił Twoją uwagę na zbyt dużą asymetrię u dziecka, przekrzywianie główki?

Nie. Pediatra nic a nic.

Najpierw o swoich niepokojach powiedziałam neurologowi, pod którego opieką byli synowie ze względu na wcześniactwo. Lekarz powiedziała, że nie potrzebnie się przejmuję i wszystko jest ok. Poszłam do ortopedy, który obejrzał Stasia i też tak jakoś zasugerował, że dziecko jest proste, równe a ja nadwrażliwa.

Wtedy poszłam do drugiego neurologa, od którego dostałam skierowanie na USG, namiar na dobrego specjalistę od USG dziecięcego oraz skierowanie na instruktaż rehabilitacyjny.

Nie muszę chyba dodawać, że do tego pierwszego neurologa już nigdy nie wróciliśmy…

Jak długo czekałaś na badania i diagnozę od pierwszej wizyty u lekarza w sprawie kręczu?

Zdecydowałam się działać dwutorowo: zdobyłam od pediatry skierowanie do lekarza rehabilitacji na NFZ, ale na wizytę czekaliśmy około 2 miesięcy od momentu zapisu!!! I to był jeden z lepszych terminów! Chore!

Badanie USG mieliśmy prywatnie w klinice, w której mam wykupiony pakiet.

Za rehabilitację na początku musiałam płacić prywatnie. Nie musiałam, ale uważałam, że 2 miesiące czekania dla dziecka, które właśnie zaczyna przekręcać się plecy-brzuszek i pełzać i robi to krzywo! to za długi czas by czekać.

Jakie zostały wykonane badania?

Doświadczona rehabilitantka zauważyła problem od razu. Badanie USG tylko potwierdziło wstępną diagnozę. Różnica grubości tkanki między prawą a lewą stroną barków była 2-krotna!

Jak długo po diagnozie czekaliście na rehabilitację?

Na NFZ około 2 miesięcy. Prywatnie 1 czy 2 tygodnie, bo rehabilitant był w naszej przychodni tylko raz w tygodniu.

Jak długo i jak często trwała rehabilitacja?

Raz w tygodniu. Najpierw prywatnie, później już na NFZ. Do tego praca codziennie w domu. Łącznie około 10 miesięcy. Kontrole raz na 6 miesięcy mamy do dziś.

To był bardzo intensywny czas bo Stasio właśnie wtedy rozwijał swoje umiejętności ruchowe. Wiele rzeczy sobie ułatwiał, skracał i trzeba było go korygować nieustannie, żeby wyrabiał sobie dobre wzorce.

Gdzie synek był rehabilitowany?

Początkowo w naszej lokalnej przychodni. Później w Ośrodku Wczesnej Interwencji.

Dzięki temu, że tam trafiliśmy drugi syn też szybko został włączony w rehabilitację (problemy z napięciem mięśniowym) a także mieliśmy na miejscu i nieodpłatnie dostęp do innych specjalistów m.in. neurologopedy, psychologa.

Czy rehabilitacja była prowadzona w przyjaznej dla dziecka atmosferze (np. czy były zabawki, czy fizjoterapeuta utrzymywał stały kontakt z dzieckiem itp.)?

Tak. Ta pierwsza rehabilitantka to w ogóle była osoba do rany przyłóż. Poznałam ją na zajęciach ze szkoły rodzenia.

Ale do zajęć w Ośrodku też nie mam zastrzeżeń: zabawki, atmosfera, podejście do dziecka.

Synka rehabilitowano metodą NDT Bobath.

Czy ćwiczyliście także w domu?

Tak, codziennie, w formie zabawy. Czasami kilka minut, czasami dłużej.

Czy oprócz rehabilitacji były zastosowane inne metody leczenia?

Nie. Co prawda ta pierwsza rehabilitantka sugerowała laser, że mógłby pomóc dużo sprawniej. Ale na wizycie na NFZ zdecydowano o fizjoterapii wyłącznie.

Czy teraz można zauważyć, że synek miał kręcz?

W zasadzie nie. Były takie okresy, gdy ta strona silniejsza dominowała np. przy nauce wchodzenia po schodkach. Był też taki czas, kiedy myślałam że wszystko wróciło bo Staś zaczął przekrzywiać głowę na bok. Nasz neurolog zareagował od razu: powtórka USG + kontrola okulistyczna wykazały, że nie ma powodu do obaw.

Czekam aż synek skończy 4 lata żeby spróbować nauki jazdy konnej – to ponoć może pomóc trwale wzmocnić mięśnie i uniknąć tendencji do asymetrii w przyszłości.

Wiesz o czym jeszcze warto powiedzieć? Że w takich przypadkach nie warto czekać, aż wada będzie się pogłębiać. Badania, początek rehabilitacji można zacząć prywatnie i później ubiegać się o zwrot od NFZ.

Agnieszka Jezierska: Agumama.pl to blog parentingowy prowadzony na luzie i z sympatią, skierowany głównie do kobiet, przyszłych i obecnych Mam. Opieram się na pewnych bardzo ważnych dla mnie wartościach takich jak: promowanie karmienia piersią, bezpieczne przewożenie dzieci, zrównoważona dieta dziecka omijająca bardzo przetworzone produkty (gdy jest to możliwe). Do opisywanych tematów podchodzę w sposób kreatywny, z inicjatywą i w tonie pasującym do problematyki.

 

 

 

 

Tedi

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.