Strefa kobiety

Narzekanie to sport narodowy Polaków i Węgrów

 

Ludzie uwielbiają narzekać. zupełnie nie rozumiem dlaczego. Polacy chyba w tym przewyższają inne narody. Węgrzy jednak depczą im po piętach niemiłosiernie. To chyba jeden z tych ważniejszych powodów, dlaczego jesteśmy takimi bratankami.

Narzekamy praktycznie od samego początku. Bo obiad nie taki jakbyśmy chcieli. Bo szkoła jest nudna. Bo trzeba się uczyć. Bo trzeba zdać maturę. Bo wykładowcy na studiach są beznadziejni a wymagają za dużo. Bo w sesji było 6 egzaminów. Bo stypendia są za niskie. Bo z pracą ciężko a bez pracy jeszcze gorzej. Bo rząd nadaje się tylko do narzekania na niego. Bo drogi dziurawe a pociągi się spóźniają. Bo jest zima. Bo jest lato. Bo jest za mokro, albo za sucho. Bo pieniędzy zawsze brakuje. Bo bank wydzwania z pytaniem, kiedy zapłacisz kolejną ratę. Bo szef nad nami stoi. Bo dzieci czegoś ciągle chcą. Bo służba zdrowia lepiej by zrobiła, gdyby jej nie było… tak można by wymieniać bez końca. Zawsze znajdzie się nieskończona ilość „bo”.

Na Węgrzech jest to samo wśród Węgrów. Polacy mają się tutaj trochę lepiej, bo nie ma wielkich problemów z pracą (to samo się tyczy Węgrów w Polsce). Myślę, że obydwa nasze narody wytworzyły swoistą kulturę narzekania. Nie możesz istnieć jeśli coś cię nie trapi. Nie może być dobrze. Zawsze musi być źle a jak jest dobrze, to znaczy, że zwariowałeś.

A ja postanowiłam nie narzekać. Politycy jacy są tacy są a moje narzekanie ich nie zmieni. Problem braku pracy i pieniędzy także się nie rozwiąże narzekaniem. Dziecko nie będzie szczęśliwe, gdy będą ciągle chodziła i narzekała. Sama zdecydowałam się wieść takie życie jakie wiodę. Nikt do niczego mnie nie zmuszał. Będę więc zadowolona, bo nie mam na co narzekać.

Do takich optymistycznych przemyśleń zainspirowała mnie Ola z bloga Usta-Usta oraz mój ulubiony Blog Ojciec, który chyba do wszystkiego podchodzi optymistycznie. Dodatkowo bardzo spodobała mi się akcja #NIEnarzekam i mam nadzieję, że hasło będzie nadal rozwijać się w internecie a nawet poza nim.

Tym radosnym akcentem zmykam umyć garnki, bo czeka ns dzisiaj bardzo intensywny dzień 🙂

 

Tedi

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.