Strefa kobiety

Jak leczyć bez apteki – wywiad z Gosią Kozłowską o ziołolecznictwie

Pewnie zwróciliście już uwagę na to, że dbam o wszystko, co ląduje na naszych talerzach. Czytam etykiety, szukam informacji, konsultuję i odrzucam niezdrowe jedzenie. Podobnie zaczęłam jakiś czas temu robić z lekami. Przy Smoku się nad tym nie zastanawiałam, ponieważ uznałam, że tak rzadko coś bierze, że nie ma sensu się tak spinać. Niestety Młodszy choruje dużo i często i to spowodowało, że nie mogłam przejść już obojętnie wobec konserwantów w lekach i tony cukru w syropach. Stąd wzięło się nasze ziołolecznictwo.

Zanim jednak pokażę Wam co my stosujemy, mam dla Was wywiad z Gosią Kozłowską, która tym zagadnieniem zajmuje się od lat.

Zapraszam do lektury!

Gosia, jesteś psychologiem i terapeutą manualnym. Co znaczy psycholog, wiem, ale o co chodzi z tą terapią manualną?

Terapeuta manualny to taki terapeuta, który wspiera dotykiem ciało w zdrowieniu. Jestem terapeutką dwóch metod – terapii czaszkowo-krzyżowej oraz terapii Emmetta. Terapia czaszkowo-krzyżowa wykorzystuje delikatny dotyk do wspierania całego ciała w zdrowieniu. Terapia Emmetta to terapia neuromięśniowa – przez delikatny ucisk konkretnych punktów na ciele uzyskujemy zharmonizowane napięcie mięśniowe, a dzięki temu uwalniamy ciało od nadmiernego bagażu – bólu, stresu, lęków, chorób.

Kiedy zaczęłaś się interesować ziołami?

Ziołami interesuję się od bardzo dawna, ale intensywnie zaczęłam się nimi zajmować kilka lat temu. Jako terapeuta działam holistycznie i często polecam moim klientom wizytę u dietetyka lub akupunkturzysty jako uzupełnienie mojej terapii. Zioła to kontynuacja moich poszukiwań wspierania zdrowia. Sama cierpiałam na okrutne migreny i ponieważ medycyna zachodnia nie znajdowała dla mnie sposobu na ulgę, a jedynie kazała mi z tym żyć, rozpoczęłam poszukiwania na własną rękę. Do tego w mojej rodzinie obie moje kochane kobiety cierpią na tzw. choroby chroniczne i w ich przypadku lekarze też są właściwie nieskuteczni. Te doświadczenia sprawiły, że zajęłam się tzw. terapią niekonwencjonalną, w tym ziołami, z całkiem niezłym skutkiem.

Czy sama używasz ziół na co dzień? Jakich najczęściej?

Używam ziół codziennie. Korzystałam z ich dobrodziejstw także podczas ciąży. Pijam różne napary w zależności od potrzeb. Najczęściej są to melisa, mięta, pokrzywa, lawenda, malina. Sięgam też po bardziej „egzotyczne” zioła, jak gotu kola. W trakcie ciąży piłam specjalną mieszankę na zmniejszenie obrzęków – bardzo mi pomogła! Do tego zawsze mam przy sobie krem z nagietkiem – sprawdza się przy ranach, otarciach i wypryskach.

Sama wierzę głęboko, że ziołolecznictwo to dobra alternatywa dla zwykłych leków dostępnych w aptece, które nie są dla nas obojętne, ale czy zioła są naprawdę bezpieczne?

Przy stosowaniu ziół, jak przy wszystkim, warto zachować umiar. Trzeba też obserwować reakcje własnego ciała – ono komunikuje, czy dana substancja jest dla nas dobra, czy nie. Wielu osobom początkowo sprawi to trudność – większość dorosłych jest odcięta od własnego ciała i dostrzega je jedynie wtedy, kiedy ich coś boli. Trzeba także pamiętać, że terapie ziołami należy przeprowadzać etapami – na przykład stosujemy daną mieszankę przez trzy miesiące, a następnie robimy przerwę.

Czytałam, że wszystkie substancje muszę być zmetabolizowane przez naszą wątrobę, a ta ma ograniczone możliwości. Czy bezpieczne jest w takim wypadku zażywanie normalnych aptecznych lekarstw i jednoczesne wspomaganie się ziołami?

W sytuacji, kiedy przyjmujemy leki, warto skonsultować się z dobrym lekarzem, który zna się na ziołach. Takich jednak mało. Jeśli jednak chcemy spróbować wesprzeć się ziołami i jednocześnie zażywać leki, koniecznie dotrzyjmy do wielu informacji na temat tego, w jaki sposób działa nasz lek i wybrane przez nas zioło oraz jakie substancje zawierają. Wiele ulotek leków dostarcza informacje, jakie substancje zaburzają działanie danego leku. Szczególnie trzeba uważać w przypadku przyjmowania leków rozrzedzających krew. Wiele ziół działa podobnie. W tym przypadku ich stosowanie może być niebezpieczne.

Czy zioła także można przedawkowa

Nadmierne spożycie każdej substancji, nawet tej wspierającej zdrowie, może być dla nas groźne. Ziół także.

A jak jest z małymi dziećmi? One są bardziej narażone na przedawkowanie z racji wielkości organizmu. Jak polecasz stosować zioła u małych dzieci, aby było to bezpieczne?

Zależy od wieku dziecka, jego stanu zdrowia lub jego braku, diety oraz innych substancji, jakie przyjmuje (leków, suplementów). W przypadku malutkich dzieci i zastosowania wewnętrznego ziół (napary, odwary) polecam rozsądne zmniejszenie intensywności. Warto też szukać receptur w książkach dotyczących stosowania ziół u dzieci. Mojej ośmiomiesięcznej córce czasami przygotowuję napar i zdecydowanie zmniejszam ilość ziół w stosunku do wody. Obserwuję także reakcje z jej ciała. Nasze ciało jest mądre. Często wystarczy obserwować i odczytywać znaki.
W przypadku okładów czy inhalacji od pewnego wieku możemy dzieci traktować jak dorosłych i zachowywać „dorosłe” proporcje.

Czy znasz przypadki, gdy medycyna nie mogła sobie poradzić z jakimś schorzeniem a zioła lub inne tego typu specyfiki pomogły?

Moja siostra cierpi na chorobę wrzodową żołądka. Leki przepisywane przez lekarzy nie zmniejszają jej dolegliwości. Specjalnie dla niej wybrałam zestaw ziół oraz innych substancji leczniczych (np. propolis). Ich regularne stosowanie bardzo jej pomogło.
Mam w swoim otoczeniu wiele osób, którym regularne i rozsądne stosowanie ziół pomogło, w sytuacji gdy lekarze nie mieli pomysłu na sukces w leczeniu. Warto pamięta

, że zioła to nie tabletka na ból głowy i że potrzeba czasu i systematyczności, żebyśmy mogli poczuć ich dobroczynne działanie.

Czy sama chodzisz wiosną i latem (może też jesienią?) i zbierasz różne specyfiki, a potem je przechowujesz? Co najczęściej z nich robisz? Suszysz, mrozisz, robisz soki itd.?

Niestety do tej pory mieszkałam głównie w dużych miastach i na wyprawy po zioła poza miasto nie miałam czasu. Od kwietnia mieszkam w niewielkim mieście i na wiosnę będę rozglądać się po okolicznych polach i lasach. Na razie kupuję zioła w sklepach zielarskich stacjonarnie lub przez internet.

Które specyfiki uważasz za bezpieczne i pomocne w stanach jesiennych i wiosennych przeziębień? Które można stosować u dzieci?

U dzieci i u dorosłych doskonale sprawdzają się tymianek, lipa i malina oraz kwiaty czarnego bzu. Najbezpieczniej jest kupować zioła w sklepach zielarskich lub u dobrych producentów w internecie. Tam też dostępne są gotowe mieszanki na różne dolegliwości. Jeśli mamy wątpliwości i jeszcze mało znamy się na ziołach, warto je najpierw wypróbować. 

Innym sprawdzonym specyfikiem, nieziołowym ale naturalnym, jest syrop z cebuli. Prosty do wykonania i niezwykle skuteczny na przeziębienia.

 

Gosia Kozłowska – filolog, psycholog, terapeuta. Propaguję holistyczne i systemowe podejście do zdrowia, rozwoju, nauki i wprowadzania życiowych zmian. Ruchem, dotykiem i dobrym słowem wspieram rozwój i powrót do zdrowia dorosłych i dzieci.

Moje przestrzenie w sieci:
www.przestrzenmalucha.pl
www.filizankamotywacji.pl

Olga

Jeśli macie pytania do Gosi, śmiało zadawajcie je w komentarzach.

A specjalnie dla Was mam dwa przepisy Gosi: na syrop z cebuli i herbatę z liści malin.Możecie korzystać do woli :-).

Jeśli interesują Was moje teksty na temat zdrowego jedzenia to zapraszam:

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.