Ciąża i poród

Drugi trymestr ciąży

Drugi trymestr ciąży podobno jest najlepszą częścią ciąży. Ja sobie myślę, że ma swoje wady i zalety, bo generalnie ciąża ma wady i zalety. Powiedzmy sobie to szczerze, że nie należę do osób, które uwielbiają być w ciąży. Zazdroszczę tym kobietą, które ten stan lubią. Pociesza mnie tylko fakt, że teraz to już bliżej niż dalej. Chociaż może to wręcz mnie przeraża, ale o tym za chwilkę.

Hura! Wreszcie czuję, że żyję!

Z nadejściem drugiego trymestru wreszcie przeszły mi okropne mdłości, wymioty, zawroty głowy, omdlenia i inne tego typu atrakcje. Pierwszy trymestr spędziłam praktycznie tylko w łóżku. Na szczęście miałam taką możliwość. W innym wypadku nie wiem, jak dałabym sobie wtedy radę, bo nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Teraz samopoczucie mam znacznie lepsze a i energii jakby więcej. Jakby, bo i tak bym najchętniej cały dzień spała. Paradoksalnie często w nocy się budzę i nie mogę znowu zasnąć.

Dla mnie drugi trymestr to także czas przeprowadzki, która w sumie nadal trwa, bo ciągle przewozimy jakieś rzeczy, układamy, meblujemy i wieszamy obrazy. Jeżeli uda nam się zrobić wszystko, co zaplanowałam do porodu, będę zadowolona. Grunt, że udało nam się już przewieźć większość ubranek dla maluszka. Teraz tylko muszę gdzieś je poukładać, co nie będzie proste, bo nigdzie nie mogę znaleźć idealnej komody.

Jestem wielorybem, ale przynajmniej z piękną cerą

Niestety ciąża tak na mnie wpływa, że sporo przybieram na wadze. Nawet nie o to chodzi, że sama dużo przytyłam, ale mam brzuch już tak gigantyczny, jakbym już skończyła trzeci a nie drugi trymestr ciąży. Czuję się przez to mało atrakcyjnie (bo niby w ciąży się można czuć atrakcyjnie?!), brzuch przeszkadza mi już w wielu czynnościach i generalnie trochę mi ciąży. Odczuwa to zwłaszcza mój kręgosłup, który odmawia posłuszeństwa. W związku z tym staram się ograniczać siedzenie do niezbędnego minimum.

Na szczęście ciąża ma też pozytywne strony. Moja cera nigdy nie była tak ładna. To zasługa i ciąży i słoneczka, które ostatnio nas rozpieszcza. To samo się tyczy włosów. Są jakby gęstsze  bardziej lśniące. Szkoda, że za kilka miesięcy większość ich wypadnie…

Maluszek

Maluszek ma się dobrze i już wiemy, że będzie chłopcem. Raczej to się już nie zmieni i mówimy Smokowi, że będzie miał braciszka. Niestety braciszek nadal pozostaje bezimienny, bo ciężko zdecydować nam się na jakieś imię. Żadne nie spełnia wszystkim naszych wymogów. Nawet Smok ostatnio stwierdził, że dzidziuś ma się nazywać tak jak on. Jest to jakieś rozwiązanie.

Sam maluszek jest dość ruchliwy, chociaż nie sądzę, że bardziej niż Smok w jego wieku. Radośnie mnie kopie zwłaszcza wtedy, gdy próbuję zasnąć. Uwielbia też boksowanie pęcherze, gdy prowadzę samochód. Spryciarz zawsze wie, kiedy w pobliżu nie ma stacji benzynowej ;-).

Smok

Młody już wie, że zostanie starszym bratem i często o tym rozmawiamy, aczkolwiek wydaje mi się, że nie do końca rozumie o co chodzi. Staramy się go powoli przygotowywać na narodziny bata. Pokazuję mu ciuszki dla maluszka oraz jego zdjęcia z czasów, gdy był niemowlakiem. Smok chętnie przytula się do brzucha i śpiewa mu piosenki (to nic, że na cały głos). Młody w ogóle czuje się dość zaangażowany w nową sytuację i ciągle dopytuje o coś związanego z braciszkiem.

Czas pokarze, jak wszystko będzie wyglądać po porodzie.

Na razie staram się dużo odpoczywać, bo ciągle męczą mnie skurcze. Ostatnio nawet zaczęłam wpadać w panikę, że urodzę za wcześnie, że coś będzie nie tak i że będę musiała długo leżeć w szpitalu. Szczerze Wam powiem, że jedyne czego się boję w porodzie to właśnie pobyt w szpitalu i jakbym tylko miała taką możliwość, to urodziłabym w domu. Niestety z moimi problemami z donoszeniem ciąży jest to absolutnie niemożliwe. Z resztą nawet M stwierdził, że zwariowałam, jak mu o tym powiedziałam.

Pozostały nam razem ostatnie trzy miesiące. Mam wrażenie, że nie będą łatwe, bo lato już w pełni, a ja jestem coraz większa.

Tedi

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zostaw po sobie komentarz, polub lub udostępnij. Będzie mi bardzo miło :-).

facebook-icontwitter-iconinstagram-icongoogle-plus-2-icon

Olga Vitoš

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Ciągle muszę coś roboć. Jestem mamą, doulą i kobietą, która uwielbia działać. Wspieram kobiety w okresie okołoporodowym a także po stracie dziecka. Prowadzę warsztaty dla kobiet w ciąży i dla rodziców. Jestem prezesem Fundacji Kocham Zapinam, dzięki której promuję bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach. Maluję, tłumaczę z języka czeskiego oraz tworzę książki dla dzieci. Jestem także jednym z twórców akcji #MaluchyNaBrzuchy.